Nie ma co się oszukiwać, mieliśmy już w historii Ekstraklasy ciekawsze ostatnie kolejki. Przed 30. serią gier znaliśmy już cały układ podium, łącznie z kolejnością zajmowanych miejsc, oraz niemal na sto procent wiedzieliśmy kto spadnie z ligi. Ostatnim znakiem zapytania przed końcem sezonu pozostała kwestia czwartego pucharowicza.
Emocje w końcówce obecnej kampanii uratował Raków Częstochowa. Wicemistrzowie Polski sprawili, że czwarte miejsce było premiowane awansem do europejskich pucharów. Jest to oczywiście pokłosie wygranej Rakowa w Pucharze Polski.
Ścisk w tabeli między czwartym, a ósmym zespołem był spory. Na pole position przed ostatnią serią gier znajdował się Piast Gliwice. Mistrzowie Polski z 2019 roku mieli na koncie 42 punkty, a ósma Warta Poznań zgromadziła 40 punktów.
Jednak koniec końców ten wyścig o czwarte miejsce wygrał Śląsk Wrocław. Dwukrotni mistrzowie Polski nie zależeli tylko od siebie. Musieli liczyć na stratę punktów wspomnianego Piasta i to nastąpiło, ponieważ podopieczni Waldemara Fornalika nie dali rady pokonać u siebie Wisły Kraków, ulegając swojemu rywalowi 2:3.
Ponadto Śląsk zdobył punkt ze Stalą Mielec (remis 1:1) na wagę czwartego miejsca. Trener Jacek Magiera zapowiedział przed meczem, że jego podopieczni chcą awansować do europejskich pucharów, ponieważ to oznacza same korzyści dla klubu i możliwość rozwoju. Jak widać, nie rzucał słów na wiatr.
Śląsk zagra w pierwszej rundzie eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy. Raków i Pogoń mają z kolei zapewniony udział szczebel wyżej, w drugiej rundzie eliminacyjnej nowo powstałych rozgrywek. Legię czeka walka o Ligę Mistrzów od pierwszej rundy eliminacyjnej.