Sławomir Peszko w trakcie bogatej kariery występował w Wiśle Płock, Lechu Poznań, 1. FC Köln, Wolverhampton Wanderers, Lechii Gdańsk, Wiśle Kraków i Wieczystej Kraków, do której dołączył w 2020 roku. Skrzydłowy co i rusz trafiał do siatki w klasie okręgowej i IV lidze, będąc jedną z gwiazd zespołu.
Wieczysta ma klarowny plan i chce dojść jak najwyżej drabinki rozgrywkowej w Polsce. Jak się okazuje, Peszko mimo 37 lat na karku myśli o grze w jeszcze jednej drużynie.
- Wieczysta to ostatni przystanek w karierze?
- Chodzi mi po głowie jeszcze jedna opcja.
- Egzotyczna? Raczej polska egzotyka.
- Wychowałem się w Nafcie Jedlicze, ale nigdy nie zagrałem w pierwszej drużynie tego klubu. Chciałbym tam jeszcze wrócić, pograć chwilę w lidze okręgowej - bez żadnego kontraktu, żadnej napinki, dla przyjemności - przyznał zawodnik.
Obecnie Peszko jest kontuzjowany. Piłkarz przeszedł operację kolana i w tym roku kalendarzowym nie pojawi się na murawie. Celem jest powrót na boisko na wiosnę i pomoc Wieczystej w wywalczeniu awansu do II ligi. Aktualnie zajmuje ona drugie miejsce w trzecioligowej tabeli ze stratą pięciu punktów do ŁKS-u Łagów.
- W styczniu planuję wrócić do treningów. Chcę jeszcze pograć trochę w piłkę, może pół roku, może półtora. Kształcę się w Szkole Trenerów w Białej Podlaskiej, w listopadzie kończę kurs UEFA B+A dla byłych zawodowych piłkarzy. Mamy kapitalną grupę: Kuba Wawrzyniak, Sebastian Mila, Arek Malarz, Łukasz Piszczek. Byliśmy już na kilkudniowym stażu w Southampton - przyznał 37-latek w rozmowie z „Piłką Nożną”.