Lech Poznań we wtorek przegrał z Pogonią Szczecin i odpadł z Pucharu Polski (1-2).
To dla kandydata do mistrzostwa kraju był duży cios, ale przy Bułgarskiej liczyli, że powetują to sobie w pod Jasną Górą przy okazji rywalizacji z Rakowem Częstochowa.
Rzeczywistość okazała się jednak inna. Od samego początku to gracze Dawida Szwargi narzucili swój styl gry, deklasując rywala.
Ostateczny rezultat to 4-0, a na temat boiskowych wydarzeń wypowiedział się dla Canal+ Sport trener Mariusz Rumak.
- Nie poznawałem swojej drużyny zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie. Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie.
Co powiedział swoim podopiecznym w przerwie w szatni?
- Przyszedłem do zawodników i powiedziałem, że wielu piłkarzy jest do zmiany. Zaapelowałem, że drugą część chcemy wygrać, ale to się nie udało. Nie potrafiliśmy tego zmienić i zdobyć nawet jednego gola.
- Po meczu zwracałem uwagę swoim piłkarzom po meczu z Pogonią Szczecin, że przegrywaliśmy stykowe piłki. To być może problem ambicjonalny, ale nie chcę mówić, że nie mają ambicji. Brakowało gotowości do podjęcia walki. Na początku walka, później taktyka.
Czy porażka z Pogonią Szczecin mogła wpłynąć na postawę w Częstochowie?
- Na pewno tamto starcie gdzieś tam piętno zostawiło, ale to nie wymówka. Raków był w takiej samej sytuacji. Przegrali Puchar Polski i potrafili zareagować.
- Kreujemy mało sytuacji. Jesteśmy bojaźliwi. Przy pressingu Rakowa mieliśmy może jedną czy dwie sytuacje. Nie udało się tego wykorzystać, a rywal podchodził jeszcze bliżej. Wielokrotnie o tym rozmawiałem z piłkarzami, ale to nadal nie działa.
Mariusz Rumak spotkał się z piłkarzami po spotkaniu.
- Zawodnicy nic nie mówili. Ja powiedziałem, co o tym myślę i dałem do zrozumienia, co to znaczy grać dla Lecha Poznań. Ważniejsze jest to, co z przodu koszulki, a nie z tyłu. Dlatego ważne jest starcie z Górnikiem Zabrze.
Potyczkę zaplanowano na następną sobotę.