Real Madryt już prawie na pewno nie zostanie mistrzem Hiszpanii, dlatego w tym momencie priorytet stanowi triumf w Lidze Mistrzów.
Dla podopiecznych Carlo Ancelottiego pojawiła się ogromna szansa, by sięgnąć po to trofeum drugi raz z rzędu. Żeby jednak tak się stało, trzeba przejść wielką przeszkodę w postaci Manchesteru City.
Drużyna, za której wyniki odpowiada Pep Guardiola od kilku miesięcy, przypomina walec, który rozjeżdża kolejnych rywali. Po raz ostatni mistrzowie Anglii zaznali gorycz porażki w lutym z Tottenhamem.
Od tamtej pory grają, jak z nut i jak wspomniał kilka dni temu Jack Grealish, są pewnie swego nie tylko w kontekście dwumeczu z Realem Madryt, ale i końcowego triumfu w Lidze Mistrzów.
„Królewscy” z kolei zrobią wszystko, by nie tylko uprzykrzyć Anglikom życie, ale też ich pokonać, jak między innymi rok temu. Wtedy po trafieniach w doliczonym czasie gry podopieczni Ancelottiego odwrócili losy rywalizacji i zameldowali się w finale elitarnych rozgrywek.
Tym razem Manchester City przystępuje do dwumeczu niezwykle pewny siebie i zrobi wszystko, by powetować sobie ostatnie niepowodzenia.
W przeciwieństwie do tego, co miało miejsce dwanaście miesięcy temu, Anglicy dysponują w końcu klasowym środkowym napastnikiem. Na Etihad Stadium trafił przecież latem 2022 roku Erling Haaland.
Norweg pod okiem Pepa Guardioli gra wręcz wybitnie i w 46 spotkaniach zdobył już 51 bramek, a dwanaście z nich padało w Lidze Mistrzów.
Być może to zatem zatrzymanie byłego napastnika Borussii Dortmund jest dla Realu Madryt nie tyle celem, ile sposobem na zneutralizowanie, a co za tym idzie, stworzenie sobie szansy na pokonanie Manchesteru City.
Stołeczny zespół ma swoje problemy, bo za kartki pauzuje Éder Militão. Lukę po nim postara się załatać Antonio Rüdiger.
To prawdopodobnie na barkach Niemca będzie spoczywała pełna odpowiedzialność za wyłączenie Erling Haalanda. Czy jego dynamika i umiejętność gry na granicy faulu pomogą w wyeliminowaniu jednego z głównych zagrożeń „Obywateli”?
Odpowiedź na to pytanie poznamy o 21:00.