To było wyjątkowo emocjonujące okno transferowe, szczególnie w Anglii. Od wielu miesięcy spekulowano, że Chilijczyk prędzej czy później może opuścić Arsenal, ale wszystko wskazywało na to, że nowym klubem napastnika będzie Manchester City. „Obywatele” osiągnęli porozumienie już latem, ale do transakcji nie doszło, ponieważ londyńczycy nie znaleźli odpowiedniego następcy. Rozmowy zostały wznowione tej zimy, ale niespodziewanie walkę wygrał Manchester United.
- Wątpię, by ktokolwiek myślał przed oknem transferowym, że Sánchez nie trafi do City. Wszyscy byli przekonani, że transfer jest już sfinalizowany - mówi w rozmowie ze „Sky Sports” Christian Purslow, który niegdyś pełnił rolę dyrektora generalnego Liverpoolu.
- Nigdy pewnie nie poznamy prawdziwego przebiegu zdarzeń, który doprowadził do tego, że on trafił do United. Z zewnątrz wygląda to tak, że Arsenal spełnił swoje marzenia. Zamiast prowadzić jednostronne negocjacje z City, które sprawiłyby utratę najlepszego zawodnika niemal za darmo, doprowadzili do licytacji. Wtedy Mourinho i Conte dostrzegli, że sprowadzenie Sáncheza za taką kwotę jest okazją, która przytrafia się raz na pokolenie.
Mimo zainteresowania ze strony Chelsea i United, to „The Citizens” przed długi czas wydawali się głównym faworytem. Purslow tłumaczy, dlaczego mogło dojść do nagłego zwrotu akcji.
- Myślę, że Arsenal doprowadził do licytacji nagle. Przypuszczam, że kiedy agent Alexisa poinformował City, iż klub musi podwyższyć ofertę ze względu na zainteresowanie United, naruszone zostało zaufanie. Oni myśleli, że mają co najmniej słowne porozumienie. Założę się, że byli wściekli, pewnie wtedy uznali, że lepiej się wycofać i ustąpić miejsca United.
Alexis ostatecznie trafił do „Czerwonych Diabłów” w ramach wymiany za Henrikha Mkhitaryana.