26-latek nadal nie przeszedł niezbędnych testów medycznych przed głośnym transferem do Paris Saint-Germain. Na ten moment cała operacja stoi w miejscu, co zaczyna irytować szefostwo paryskiej drużyny.
Uzgodniony w stu procentach kontrakt nie został więc podpisany przez skrzydłowego. W tej sytuacji nie można zaplanować jego prezentacji w nowym klubie.
Za stagnację odpowiedzialna jest FC Barcelona, która zwleka z przesłaniem niezbędnej do sfinalizowania transferu dokumentacji. Dembélé to formalnie jej zawodnik, a więc może otrzymać wezwanie na poniedziałkowy trening zespołu.
„Duma Katalonii” zakazała mu uczestniczenia w przygotowaniach drużyny Luisa Enrique, traktując to jako część porozumienia.
26-latek czeka na decyzję. W razie potrzeby wróci do Ciutat Esportiva, by szlifować formę z mistrzami Hiszpanii, którzy mogą zmusić go do powrotu, jeśli transfer nie zostanie wkrótce sfinalizowany.
„SPORT” sugeruje, że FC Barcelona „może celowo wstrzymywać proces”, chcąc ugrać lepsze warunki.
Dyrektorzy paryżan nie są w stanie poczynić żadnych postępów. Obserwują ślimacze ruchy drugiej strony i liczą, że te nabiorą wkrótce tempa.
Dembélé ma trafić na Parc des Princes za 50 milionów euro. Wedle porozumienia 27 milionów z tej kwoty powinna zasilić konto katalońskiej drużyny, a reszta zostanie rozdzielona pomiędzy gracza i jego przedstawiciela.