Ukrainiec został przed tym sezonem wypożyczony do Valencii z Club Brugge. Na Półwyspie Iberyjskim zostanie co najmniej do końca trwających rozgrywek.
Mimo nie najlepszych początków na Estadio Mestalla, w ostatnim czasie coraz lepiej odnajduje się w ekipie „Nietoperzy”, a trener Rubén Baraja stawia na niego znacznie chętniej, niż miało to miejsce przy okazji spotkań z pierwszej połowy sezonu.
Umowa zawarta pomiędzy Valencią i Club Brugge nie zawiera jednak opcji wykupu. Z tego powodu hiszpański klub będzie musiał negocjować cenę transferu definitywnego napastnika, jeśli po zakończeniu rozgrywek zdecyduje się na kontynuację współpracy z piłkarzem.
Wypowiedzi na ten temat dla dziennika „Marca” udzielił dyrektor sportowy Club Brugge Vincent Mannaert.
- Bardzo uważnie przyglądamy się Jaremczukowi. Jego rozwój przebiega dobrze i wiemy, że może dołożyć znacznie więcej. To nie czas na rozmowy o przyszłości, ale w ciągu najbliższych sześciu lub ośmiu tygodni skontaktujemy się z Valencią, aby porozmawiać o kwestii transferu - mówi.
Club Brugge wyruszy na rynek podczas letniego okna transferowego w poszukiwaniu nowej dziewiątki. Szeregi zespołu opuści bowiem Igor Thiago, który od nowego sezonu będzie bronił barw Brentfordu. Dlatego przedstawiciel ligi belgijskiej z pewnością będzie negocjował jak najwyższą kwotę potencjalnej przeprowadzki Jaremczuka.
28-latek rozegrał do tej pory 21 spotkań w koszulce Valencii, dla której zdobył zaledwie trzy bramki.