Ośmiokrotny reprezentant Argentyny wykorzystał udany okres spędzony w Interze Mediolan do otrzymania atrakcyjnej oferty ze strony ekipy z Parc des Princes, gdzie trafił najpierw w ramach wypożyczenia, a potem definitywnie za 50 milionów euro.
Mauro Icardi zdawał sobie doskonale sprawę z olbrzymiej konkurencji w paryskim zespole i godził się z pełnieniem funkcji pierwszego zmiennika z możliwością zaliczenia awansu w hierarchii atakujących.
Początkowo osiągał przyzwoite liczby na francuskich boiskach, ale z każdym upływającym miesiącem obniżał loty. W efekcie władze PSG podjęły decyzję o rezygnacji z jego usług i wystawieniu go na sprzedaż.
30-letni zawodnik nie narzekał na brak zainteresowania, ale jego wysokie wymagania utrudniały realizację operacji z jego udziałem.
W konsekwencji dopiero ubiegłego lata zgodził się na ich obniżenie i wylądowanie w ramach wypożyczenia w Galatasaray, gdzie po uporaniu się z problemami osobistymi wyrósł na lidera drużyny oraz przyczynił się do wywalczenia tytułu mistrzowskiego za sprawą zdobycia 22 bramek i zanotowania siedmiu asyst w 24 meczach o punkty.
W tej sytuacji władze „Lwów” zapragnęły zatrzymać go na dłużej. Sam Icardi także się ku temu skłaniał, więc klub ze Stambułu rozpoczął owocne rozmowy z PSG.
Te zakończyły się osiągnięciem pełnego sukcesu, o czym poinformował Gianluca Di Marzio.
Przekonuje on, że ekipa z Parc des Princes zgodziła się na sprzedanie atakującego za łączną sumę opiewającą na dziesięć milionów euro.
Z kolei Argentyńczyk przystał na zawarcie trzyletniego kontraktu z pulą zarobków wynoszącą dziewięć milionów euro na sezon.
W najbliższych dniach zespół ze Stambułu wyda komunikat o zatrzymaniu gwiazdora, do którego dołączyli tego lata między innymi Angeliño i Cédric Bakambu oraz w nadchodzących godzinach także Wilfried Zaha.