Aktualnie sytuacja West Hamu United jest nie do pozazdroszczenia. Po pierwszych trzech kolejkach Premier League londyńczycy nie potrafili zdobyć choćby jednego punktu, a ich konto bramek zdobytych wynosi okrągłe zero.
Problem w kreowaniu i wykańczaniu sytuacji w polu karnym przeciwnika widać gołym okiem. Stąd też zarząd postanowił zakasać rękawy, aby rozbić bank dla rozchwytywanego na rynku transferowym Lucasa Paquetę - ofensywnego pomocnika, który stanowi ważne ogniwo w ekipie „Les Gones”.
Łączenie nazwiska Brazylijczyka z „Młotami” to już nie tylko domysły mediów. Na konferencji prasowej, poprzedzającej rewanżowe spotkanie finału eliminacji Ligi Konferencji Europy z Viborg FF, David Moyes uwierzytelnił te doniesienia.
– Nie będę o nim rozmawiał, jednak mogę wam powiedzieć, że złożyliśmy ofertę – oznajmił Szkot, ustosunkowując się do pytania jednego z dziennikarzy o Paquetę.
– Może grać jako „dziesiątka”, w linii pomocy, a także w roli „fałszywej dziewiątki”, co udowadniał dosyć często w reprezentacji. Jego świadectwo wygląda naprawdę dobrze, choć sam ten fakt nie gwarantuje powodzenia. Mówimy jednak sobie, że potrzebujemy takiego typu zawodnika, aby uczynił nasz zespół na miarę TOP6 – dodał.
Według doniesień „L'Equipe”, propozycja do Lyonu od West Hamu o wartości 50 milionów euro miała zostać nadesłana w środę. Z ustaleń wynika, że wylądowała ona w koszu.
Równolegle walkę o podpis Paquety toczy również Newcastle United. Niewykluczone, że na tym samym polu uaktywni się Manchester City, który w razie odejścia Bernardo Silvy będzie potrzebował załatać dziurę w kadrze klasowym następcą.
Negocjacje do łatwiejszych nie należą. Olympique Lyon poważnie myśli o ustanowieniu nowego rekordu sprzedażowego. Obecny należy do Tanguya Ndombélé, który w sezonie 2019/2020 zasilił Tottenham Hotspur za 60 milionów euro.
Od momentu przejścia z Milanu na Groupama pod koniec września 2020 roku 33-krotny reprezentant „Canarinhos” zanotował 21 trafień i 14 asyst w 80 występach.