Wisła Kraków. Hyballa: Mam też drugą twarz

fot. Wisła Kraków | 400mm.pl
Redakcja
Źródło: WP SportoweFakty

Peter Hyballa opowiada o swoich metodach pracy oraz o sobie w rozmowie z „WP SportoweFakty”.

Hyballa prowadzi „Białą Gwiazdę” od grudnia zeszłego roku. W tym czasie „Wisła Kraków” poczyniła ogromne postępy. Z drużyny walczącej o utrzymanie może niebawem zbliżyć się do strefy europejskich pucharów. Obecnie zajmuje dziesiąte miejsce. Ma już dziewięć punktów przewagi na strefą spadkową, a do trzeciego Rakowa traci dziesięć punktów.

Na stwierdzenie, że Hyballa stał się liderem i dał wiarę kibicom odpowiedział:

– W przeszłości też funkcjonowałem w klubach z mocną bazą kibicowską, jak Alemannia Aachen czy NAC Breda. Wszędzie oczekiwano podobnych rzeczy: żebym wprowadził ofensywny styl gry, żebym zdobywał punkty, rozwijał młodych piłkarzy, ale też radził sobie z mediami, dziennikarzami i całą tą otoczką. Z drugiej strony, to nie jest tak, że jestem jedynym liderem - jestem też po prostu Peterem. Naprawdę wsłuchuję się w to, co mają do powiedzenia ludzie wokół mnie. Każda praca jest po trochu też codziennym uczeniem się od innych. Dla mnie ważne i ciekawe jest, co Kazimierz Kmiecik mi przekazuje. Albo uwagi od mojego trenera bramkarzy Macieja Kowala. Niesamowicie ważne jest to, co przekazuje mi Dawid Błaszczykowski jako mój szef. Słucham również uważnie Arka Głowackiego, szefa skautów. Nie jestem tylko liderem. Może i jestem ekstrawertykiem, ale potrafię być też introwertyczny, przyswajać, a nie tylko przekazywać. Czasem siadam wieczorem i przychodzą refleksje, co do tego, co się wydarzyło w danym dniu. Wszyscy koncentrują się natomiast na mojej ekspresyjnej postawie w trakcie meczu. A tymczasem ja mam też drugą twarz.

– Z każdym z piłkarzy, których już nie ma w klubie, byłem po prostu szczery. Każdy piłkarz może u mnie dostać najpierw żółtą kartkę. Taka żółta kartka oznacza, że ja nie zgadzam się na styl gry, czy styl bycia piłkarza, jego mentalność czy na poziom przyswajania przez niego spraw taktycznych. Później może nastąpić zmiana w podejściu zawodnika albo może nastąpić czerwona kartka. […] W końcu nie jestem bogiem. U innych trenerów albo w innym systemie gry ci zawodnicy mogą się rozwinąć. – wyjaśnia.

45-letni Niemiec jest znany z uwielbienia do gegenpressingu, czyli taktyki polegającej na intensywnym pressingu całej drużyny zaraz po stracie piłki. Podczas meczu bardzo często zamiast konkretnych wskazówek krzyczy: „gegenpressing!”. Niemiec powiedział, dlaczego tak jest:

- Pewnie. Te wszystkie filmiki przedstawiające mnie krzyczącego „Gegenpressing!” podczas meczów, które potem krążą po Twitterze - wszyscy się z tego potem śmiejemy. Pewnie niektórzy już mają z tego dzwonek na telefonie. Z drugiej strony, wszystko zależy od tego, czy krzyczysz tak po prostu, czy też ten krzyk ma wykonaną wcześniej „podbudowę teoretyczną”. Jeśli z Maciejem Sadlokiem rozmawiamy wcześniej o pewnych kwestiach i on rozumie pewne mechanizmy, to potem możesz krzyknąć na niego w meczu, gdy chcesz spotęgować pressing. Bo on wie, że to nie jest tak, że trener go nienawidzi w tym momencie - po prostu chce, byśmy razem wygrali. Wam dziennikarzom, trudno jest teraz przyjechać do naszej bazy w Myślenicach...

Całość wywiadu przeczytacie tutaj: https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/926954/peter-hyballa-nie-jestem-bogiem-moge-byc-potworem

KACPER SASIAK

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery 23-krotny mistrz kraju rusza po Dominika Marczuka. Reprezentant Polski zagra w Lidze Mistrzów?! Carlitos opuści Astanę. „To potencjalnie atrakcyjny gracz dla mojej drużyny” Gwiazda Premier League na szczycie listy życzeń Arsenalu Erik ten Hag obejmie giganta?! Trener Manchesteru United faworytem „To wielkie marzenie trenerskie Macieja Skorży” „Jest opcja wokół klubu, która widziałaby Marka Papszuna” Dziennikarz proponuje hitowy powrót do Lecha Poznań! Mógłby zastąpić Mariusza Rumaka

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy