Wisła Kraków w końcu przełamała się w lidze i w miniony weekend pokonała u siebie Arkę Gdynia w stosunku 5-1. Nie było zatem wątpliwości, że posadę trenera zachowa Radosław Sobolewski.
Przed szkoleniowcem w następny weekend nowe wyzwanie - Miedź Legnica.
W tle można nadal spodziewać się ruchów transferowych ze strony 13-krotnego mistrza Polski. Żeby jednak do nich doszło, najpierw z zespołu muszą odejść gracze, którzy nie mieszczą się w koncepcji szkoleniowca.
Kandydatami do tego miana wydają się Mateusz Młyński oraz Mikołaj Biegański, a także Enis Fazłagiḱ.
Szczególnie dużo czasu poświęca się trzeciemu z tych zawodników. Mowa bowiem o 23-letnim defensywnym pomocniku, który kosztował Wisłę Kraków blisko pół miliona euro, a na razie nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Dlatego już poprzedni sezon spędził on na wypożyczeniu do Dunajskiej Stredy.
Jednokrotny reprezentant Macedonii Północnej został wprawdzie zgłoszony do rozgrywek pierwszej ligi, lecz jeśli tylko pojawi się za niego odpowiednia propozycja, otrzyma zgodę na ruch.
W przypadku Polaków bardziej prawdopodobne wydają się wypożyczenia wewnątrz pierwszej ligi.
Biegański trafił do Wisły latem 2021 roku ze Skry Częstochowa. O ile w pierwszych dwóch sezonach - najpierw w Ekstraklasie, potem pierwszej lidze - często grał w pierwszym składzie albo nawet był podstawowym bramkarzem, to obecnie w hierarchii 21-latka przeskoczyli Álvaro Ratón oraz Kamil Broda.
22-letni ofensywnie usposobiony Młyński jest piłkarzem Wisły również od dwóch lat - po wolnym transferze z Arki Gdynia. Obecnie leczy kontuzję, ale na boisko może wrócić już w nowych barwach.
Początek piątkowego starcia „Białej Gwiazdy” z Miedzią Legnica w ramach zaplecza Ekstraklasy zaplanowano na 20:30. Rywal Wisły Kraków to obecny lider rozgrywek.