„Duma Katalonii” do rywalizacji z Galicyjczykami podchodziła pod presją. Tę nałożył na nią Real Madryt, wygrywając „małe derby stolicy” z Getafe. Ostatecznie aktualni wicemistrzowie Hiszpanii zrealizowali swój cel i pokonali niedzielnego oponenta.
Starcie od początku nie przebiegało po myśli podopiecznych Xaviego, ale dość nieoczekiwanie zdołali umieścić szybko futbolówkę w siatce. Ci w 17. minucie spotkania wyszli na prowadzenie po trafieniu Pedriego, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym Agustína Marchesína. Wynik tego wieczoru na Camp Nou już się nie zmienił, lecz emocji nie brakowało.
Dobra dyspozycja Marca-André ter Stegena i nieskuteczność gości pomogła odnieść Katalończykom siódme zwycięstwo w bieżącej kampanii LaLigi. Tym samym Barcelona wróciła na fotel lidera.
Postawa zespołu spotkała się z krytyką. Drużyna Xaviego prezentowała się niezwykle słabo, co zauważył również sam szkoleniowiec.
- Nie gramy tak dobrze jak przed przerwą reprezentacyjną. Musimy się poprawić. Zaczęliśmy dobrze, ale skończyliśmy źle. Było to spowodowane zmęczeniem, graniem co trzy dni. Teraz musimy przygotować się do meczu z Interem Mediolan. Mecz z Realem Madryt będzie nieprzewidywalny. W zeszłym roku graliśmy słabo, a wygraliśmy 4:0, Teraz jesteśmy liderami. Musimy pokazać osobowość - oznajmił w strefie mieszanej emerytowany pomocnik.
W ogólną szarość panującą w niedzielę na Camp Nou wkomponował się również Robert Lewandowski. Polski napastnik zaliczył swój drugi mecz z rzędu bez bramki, otrzymując przy okazji niskie noty od katalońskich dzienników. O komentarz w sprawie formy 34-latka został poproszony opiekun lidera LaLigi.
- To nie było dla niego łatwe. Myślę, że zagrał dobry mecz. W drugiej części spotkania na pewno czuł się mało komfortowo, ale bardzo nam pomógł. Musimy częściej go szukać i próbować grać z nim jak najwięcej - oceniła legenda „Blaugrany”.
Przed FC Barceloną trudny terminarz. Już w najbliższą środę stanie do arcyważnej konfrontacji z Interem Mediolan w Lidze Mistrzów. Ewentualna porażka może znacznie przekreślić szanse zespołu na awans z grupy.
Cztery dni później Robert Lewandowski i spółka zameldują się na Estadio Santiago Bernabéu, by tam zmierzyć się z odwiecznym rywalem – Realem Madryt.