Po kolejnych nieporozumieniach z Pepem Guardiolą Iworyjczyk opuścił Manchester City wraz z wygaśnięciem swojego kontraktu. Latem udał się do Olympiakosu, a z wolnym transferem wiązano spore nadzieje, ponieważ dla doświadczonego pomocnika oznaczało to powrót do byłego zespołu. Ponowna przygoda pod Atenami niezbyt się jednak udała i strony zdecydowały się rozstać już teraz.
35-latek poszukuje nowego klubu, ale ma co do tego specjalne wymagania. Zgodnie z informacjami „Sky Sports” okazję na łatwe pozyskanie gracza z taką renomą zwietrzyły ekipy z Chinese Super League oraz z Major League Soccer, lecz Touré nie zamierza rozpatrywać tych ofert, ponieważ nie jest zainteresowany grą w egzotycznych ligach, nawet jeśli wiąże się to ze sporym zarobkiem.
Wymarzonym celem jest Premier League i niewykluczone, że piłkarzowi niedługo uda się ponownie zagrać na angielskich boiskach. Zawodnik powrócił do Londynu i liczy, iż któryś z zespołów zainteresuje się jego usługami. Brytyjscy dziennikarze uważają, że coś może być na rzeczy na linii Touré-West Ham, dlatego postanowili sprawdzić informacje u źródła. Menedżer Manuel Pellegrini co prawda stwierdził, że 35-latek z pewnością nie jest priorytetem, ale też nie zaprzeczył, iż coś może się wydarzyć.
- Rozmawiałem z Yayą na początku sezonu. To świetny zawodnik, z topu, potrafi grać w wielu rolach. Nie wiem, co stało się w Grecji. Na ten moment myślimy tylko o najbliższym meczu, o transferach możemy porozmawiać pod koniec grudnia. Na tej pozycji mamy już wybór, dlatego wzmocnienia tutaj nie będą naszym priorytetem - stwierdził szkoleniowiec, który trenował gracza w Manchesterze City.
Przypomnijmy, że nominalnie Touré chciał zostać w Anglii już po rozstaniu z „Obywatelami”. Jego agent zapowiadał nawet, że gracz jest gotów występować za jednego funta miesięcznie oraz premie zależne od sukcesów, jeśli tylko zgłosi się klub z czołówki Premier League.