Turek przybywał latem 2019 roku jako gwiazda Trabzonsporu i jego najlepszy zawodnik. Nic więc dziwnego, że Francuzi byli zmuszeni wyłożyć za niego 16,5 miliona euro, zobligować się do wypłacenia 20 procent od kwoty następnego transferu oraz oddać w zamian Edgara Ié.
Początek przygody lewonożnego zawodnika z „Mastifami” nie należał do najbardziej udanych. Czerwona kartka już w czwartym ligowym meczu utrudniła dobre wejście do zespołu, a gdy ofensywny pomocnik, środkowy napastnik lub skrzydłowy wszedł wreszcie na wyższe obrotu (trzy mecze w Ligue 1 pod rząd z golem lub asystą), uszkodził on kolano.
W efekcie Yusuf Yazıcı dopiero w kampanii 2020/2021 mógł pokazać w pełni swoje umiejętności. Hat-tricki przeciwko Spartkowi Praga oraz Milanowi czy dublet w starciu z Lorient były dowodem tego, że w piłkarzu drzemie olbrzymi talent. To wówczas pojawiły się spekulacje o możliwej przeprowadzce do… Milanu.
Pod wodzą nowego trenera uczestnik EURO 2020 nie spisuje się już tak dobrze jak przedtem i tylko sześć razy zagrał w podstawowym składzie.
Mając to na uwadze, 24-latek postanowił skorzystać z okazji i zmienia otoczenie. Według Footmercato.net sprawa jest przesądzona. Najbliższe miesiące spędzi on na wypożyczeniu w CSKA Moskwa, które dodatkowo wejdzie w posiadanie opcji kupna.
38-krotny reprezentant Turcji będzie pierwszym zimowym wzmocnieniem „Koni”, obecnie czwartej siły rosyjskiej ekstraklasy.