W elektryzującym dwumeczu, zakończonym ostatecznie 6:4 na korzyść PSG, FC Barcelona zupełnie straciła kontrolę po czerwonej kartce dla Ronalda Araujo. Goście władowali gospodarzom aż cztery bramki, rozpylając marzenia „Dumy Katalonii” o awansie do najlepszej czwórki turnieju.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej Xavi wylał sporo frustracji na arbitra głównego, zarzucając mu między innymi „brak zrozumienia meczu”.
Z kolei Luis Enrique, niegdyś były trener Xaviego i architekt potrójnej korony w Barcelonie, stwierdził, że nawet grając jedenastu na jedenastu PSG byłoby w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
***
Luis Enrique odgryzł się Xaviemu. „Nawet bez tego byśmy wygrali”
***
Poza tym związany w przeszłości z reprezentacją Hiszpanii 53-latek skomplementował swojego „vis-à-vis”, widząc w nim trenera na lata w „Dumie Katalonii”.
Słysząc te wypowiedzi przekazane przez jednego z dziennikarzy, ustępujący po tym sezonie szkoleniowiec przecząco kręcił głową.
– W obu kwestiach mówię: „nie” – odpowiedział zwięźle 44-latek.
Pod koniec stycznia Xavi podał się do dymisji, ale zarząd pozostawił „zielone światło” na dokończenie współpracy do końca trwającej kampanii. Od momentu przełomowej deklaracji to dopiero pierwsza porażka trenera.
Zamiatając aktualnie już małoprawdopodobny scenariusz o zwrocie akcji pod dywan, byłemu pomocnikowi pozostało już tylko siedem spotkań w roli trenera 27-krotnego mistrza Hiszpanii, w tym jeszcze jedno kluczowe – El Clásico.
Starcie z Realem Madryt na Santiago Bernabéu już w najbliższy weekend.