Zaskakująca decyzja Kalinicia

fot. Transfery.info
Paweł Machitko
Źródło: Sportske Novosti

Nikola Kalinić zdecydował. Odrzuci ofertę ogromnego kontraktu od chińskiego klubu Tianjin Quanjian i pozostanie w Fiorentinie.

Chorwat udzielił krótkiego wywiadu „Sportske Novosti”. Wypowiedzi z pewnością spodobają się kibicom nie tylko Fiorentiny. - Zostaję w Fiorentinie. To moja decyzja. I tylko moja! Chcę grać we Włoszech dla klubu, w którym spędziłem już dwa lata i czuję się naprawdę komfortowo. Jestem wdzięczny trenerowi i drużynie. Chcę, żeby to dalej trwało!

- W ostatnich dniach odczuwałem dużą presję na sprzedaż mnie. Czułem się, jakbym był na siłę pchany do Chin. Nie przez klub, ale przez dziennikarzy i ogólnie opinię publiczną. Wszyscy zachowywali się, jakby chcieli się mnie pozbyć. Ale w żadnym momencie nikomu nie powiedziałem, że chciałbym odejść. Oczywistym jest, że musiałem przemyśleć taką ofertę, ale zdecydowałem się nie odchodzić do Chin.

Kalinić miał zarobić w Chinach 10-12 milionów euro za sezon gry, a sama Fiorentina 40-45 milionów euro. Na jego transfer bardzo nalegał trener Tianjin, Fabio Cannavaro, który w Chorwacie widział lidera linii napadu. Decyzja zaskakuje, bowiem spodziewano się raczej potwierdzenia transferu, a nie odmowy.

W tym sezonie 29-letni wychowanek Hajduka Split wystąpił w 20 meczach Serie A, strzelając dziewięć bramek. Do Fiorentiny trafił latem 2015 roku z Dnipro za trochę ponad pięć milionów euro.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Carlo Ancelotti skradł show. Tak świętował mistrzostwo Realu Madryt [WIDEO] Joan Laporta wpadł w szał po meczu z Gironą. „Tak nie może być!” [WIDEO] „Załatwił” Realowi Madryt mistrzostwo, latem zaliczy głośny powrót?! „Królewscy” wiedzieli, co robią GKS Katowice się zabawił. 8:0 na zapleczu Ekstraklasy [WIDEO] Nikt nie chce zostać mistrzem Polski. Jagiellonia Białystok nie wykorzystała okazji [WIDEO] Xavi z apelem po bolesnej porażce w derbach Katalonii. „Musimy zapomnieć o tym sezonie. To był solidny mecz...” To był kapitalny transfer Realu Madryt. Nikt się tego po nim nie spodziewał

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy