Zlatan Ibrahimović, mimo zaawansowanego wieku i prześladujących go problemów zdrowotnych, nie zamierza jeszcze żegnać się z futbolem. Wierzy, że jest w stanie zaoferować sporo na boisku, ale do tego potrzebuje częstej gry.
Włoskie media są przekonane, że weteran nie otrzyma nowej umowy na San Siro, co raczej dziwić nie powinno. W kończącej się kampanii uzbierał zaledwie cztery występy, co okrasił zdobyciem bramki. Ta miała znaczenie historyczne, gdyż stał się najstarszym strzelcem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Italii.
Osiągnięcie to w żaden sposób nie poprawia sytuacji pięciokrotnego zdobywcy scudetto.
Rękę do Szweda wyciągają do niego starzy znajomi, a więc Silvio Berlusconi i Adriano Galliani, pracujący niegdyś właśnie w AC Milanie. Obecnie ta legendarna dwójka dba o interesy sąsiedniej Monzy, do której chcieliby sprowadzić Ibrahimovicia. Do tej pory nie odnosili na tym polu sukcesów. Wszystko może się wkrótce zmienić.
41-latek przyznał w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport”, że Galliani dzwoni do niego kilka razy dziennie, starając się przekonać go do transferu. Ten otrzymał już nawet ofertę, która czeka na podpisanie.
- Dzwoni do mnie codziennie od trzech lat i zawsze mówi mi, że Monza jest piękna, że jest tam piękna przyroda, że jest już kontrakt na stole. Ale to jeszcze nie ten moment: jestem zawodnikiem AC Milan i jestem z tego dumny. W pewnym wieku nie ma ego, nie trzeba udowadniać swojej wartości. Robisz to, aby dawać, a nie otrzymywać. Jestem tutaj, aby pomóc Milanowi, nie tak jak teraz. Chcę być na boisku, tam mogę pomóc o wiele więcej - przyznał dwukrotny król strzelców Serie A.
Kontrakt Szweda wygasa 30 czerwca. Już wkrótce powinien podjąć decyzję o dalszym kroku.