W Wigilię Manchester United ogłosił długo wyczekiwaną przez kibiców nowinę o przejęciu 25 procent akcji przez grupę INEOS z Sir Jimem Ratcliffem na czele.
Od teraz rodzina Glazerów nie będzie miała decydującego głosu na płaszczyźnie czysto sportowej. Odpowiedzialność spocznie też na barkach prezesa globalnej firmy z branży chemicznej i jego najwierniejszych współpracownikach.
Fani „Czerwonych Diabłów” zastanawiali się, czy przybycie Ratcliffa automatycznie będzie oznaczało zmianę warty na ławce trenerskiej.
Reporterzy Sky Sports ustalili jednak, że nowo powołani inwestorzy nie zamierzają w najbliższym czasie modyfikować struktury zespołu w tym segmencie. Ten Hag może więc spać spokojnie.
Akcjonariusze chcą przede wszystkim skupić się na solidnym przepracowaniu zimowego okna transferowego. Otwiera się ono wraz z Nowym Rokiem.
Najważniejszą kwestię stanowi w tej chwili zakontraktowanie dyrektora sportowego. Tę funkcję ma pełnić Paul Mitchell.
Anglik od października znajduje się na bezrobociu po rozwiązaniu kontraktu z AS Monaco. Wcześniej budował reputację klubów grupy Red Bulla i działał jako szef skautów w Lipsku, Tottenhamie oraz Southampton.
Z kolei na szefa zarządu rozważana jest sylwetka Jean-Claude Blanca, francuskiego biznesmena z Nicei z jedenastoletnim doświadczeniem w PSG, a wcześniej także w Juventusie.
Ważną rolę odegra też Sir Dave Brailsford, mający zasiąść w fotelu zarządu do spraw piłkarskich na linii z Ratcliffe'em i Joelem Glazerem. Obecność dyrektora grupy INEOS stanowi języczek u wagi w kontekście najważniejszych decyzji na Old Trafford w wyniku przyszłych głosowań podczas obrad.
„Czerwone Diabły” lokują się na ósmym miejscu w Premier League i jako jedyna drużyna z górnej połowy tabeli wypracowała ujemny bilans bramkowy (18:23).
W Boxing Day (26 grudnia) powalczą o trzy punkty z Aston Villą.