Górale podbili Wawel. Wisła bliska dna

fot. Transfery.info
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Nieustępliwość i walka do ostatnich sekund. Drużyny walczące o utrzymanie zawsze grają z nożem na gardle, ale dziś to goście przypomnieli sobie, jak się wygrywa w Krakowie i wpędzili kibiców "Białej Gwiazdy" w stan depresji.

Kombinowana defensywa

Sobotni mecz wiślaków z Podbeskidziem Bielsko-Biała miał być sprawdzianem dojrzałości krakowskiego zespołu (i nerwów jego trenera). Tadeusz Pawłowski przy wyborze podstawowej jedenastki nie mógł skorzystać z Arkadiusza Głowackiego i Richarda Guzmicsa – kluczowych elementów jego drużyny. „Biała Gwiazda” zajmuje odległe miejsce w ligowej tabeli, ale nie przeszkodziło jej to w osiągnięciu świetnych statystyk straconych bramek. Defensywa kierowana przez byłego reprezentanta Polski i reprezentanta Węgier po 23 kolejkach dała sobie wbić tylko 25 goli, co było najlepszym wynikiem obok Legii Warszawa i Pogoni Szczecin.

W związku ze stratą podstawowych zawodników były opiekun Śląska Wrocław musiał szybko znaleźć odpowiednią dwójkę, która miała za zadanie zatrzymanie jednej z najlepszych ataków Ekstraklasy. Mateusz Szczepaniak wraz z Robertem Demjanem brali udział w 18 z 25 bramek Podbeskidzia. Oczywiście, można zastanawiać się dlaczego „Górale” zajmują odległą lokatę w ligowej tabeli, ale niejedna drużyna w stawce chciałaby mieć w swoich szeregach tę parę. Przeciwko nim trener wiślaków posłał duet Alan Uryga – Maciej Sadlok, który co prawda zatrzymał Polaka i Słowaka, ale zapomniał o innych zawodnikach „Górali”.

Godzina dobrej gry

Za pomysł z wystawianiem akurat tej dwójki po pierwszej połowie sporo pochwał dostał trener Pawłowski. Z resztą, cały zespół gospodarzy prezentował się bardzo dobrze: zaczynając od ataku i kończąc na defensywie. Piłkarze Wisły od pierwszej minuty spotkania przejęli inicjatywę na boisku. Cierpliwie konstruowali akcje, obrona nie popełniała rażących błędów, a po stracie piłki cała drużyna brała czynny udział w pressingu. Na boisku najbardziej wyróżniali się Zdenek Ondrasek i Rafał Wolski – debiutujący w barwach „Białej Gwiazdy”.

Obecność wymienionej dwójki wyeliminowała największy mankament krakowian: monotonną grę w ofensywie. Akcje byłego pomocnika Legii Warszawa napędzały wszystkich jego partnerów. Zawodnik wypożyczony z włoskiej Fiorentiny grał tak, jakby chciał zadać kłam głosom o braku zaangażowania wychodzących z jego poprzedniego miejsca pracy. To właśnie on w 38. minucie świetnie obsłużył Czecha, który silnym strzałem wpakował piłkę do bramki.

Jednak „Wiślacy” w piłkę grali jedynie przez godzinę. Tylko na tyle minut sił starczyło Wolskiemu, który w Belgii zazwyczaj mecze oglądał z perspektywy trybun. Niedokładności w grze i cofnięcie się na własną połowę otworzyły szansę przed piłkarzami Podbeskidzia. Ważnym momentem spotkania było wprowadzenie Kohei Kato, który przy remisowym wyniku uspokoił grę w środku pola, a jego koledzy z formacji ofensywnej nie narzekali na brak podań. 

W 80. minucie błędne ustawienie krakowskiej obrony wykorzystał Samuel Stefanik, który świetnie prostopadłe podanie od Tarnowskiego zamienił na bramkę. Spory udział przy tym golu miał Alan Uryga, biernie patrzył co wyczynia napastnik "Górali". Mimo wielu prób (w tym wprowadzenie na plac gry Pawła Brożka) Wisła nie podniosła się po tej stracie. Podbeskidzie wygrało trzeci mecz w Krakowie (na pięć rozgrywanych w Ekstraklasie) i po drugim zwycięstwie z rzędu wskoczyło na 12 miejsce w tabeli.

Najbliższe dni z pewnością nie będą łatwe dla Tadeusza Pawłowskiego. Jego drużyna staje się dzieckiem do bicia i zajmuje dopiero 15 (!) miejsce. Chociaż do ósmej lokaty traci tylko sześć punktów, najbardziej smuci fakt, że żadna z metod trenera nie wpływa na odmianę gry drużyny. Statystyki coraz gorsze (Wisła przegrała pierwszy raz w tym sezonie prowadząc po pierwszej połowie), zajęcia integracyjne nie skutkują („Wiślacy” wybrali się ostatnio do teatru „Kto”)… Może najwyższy czas na wizytę w kościele?

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Carlo Ancelotti skradł show. Tak świętował mistrzostwo Realu Madryt [WIDEO] Joan Laporta wpadł w szał po meczu z Gironą. „Tak nie może być!” [WIDEO] „Załatwił” Realowi Madryt mistrzostwo, latem zaliczy głośny powrót?! „Królewscy” wiedzieli, co robią GKS Katowice się zabawił. 8:0 na zapleczu Ekstraklasy [WIDEO] Nikt nie chce zostać mistrzem Polski. Jagiellonia Białystok nie wykorzystała okazji [WIDEO] Xavi z apelem po bolesnej porażce w derbach Katalonii. „Musimy zapomnieć o tym sezonie. To był solidny mecz...” To był kapitalny transfer Realu Madryt. Nikt się tego po nim nie spodziewał Raków Częstochowa znowu zawiódł. Dawid Szwarga komentuje

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy