Boruc walczy o nieśmiertelność. W Internecie, na memach, na The Emirates
2013-11-23 16:14:51; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Widzieliście? Pewnie już tak, a jeśli nie - spokojnie, w najbliższych dniach angielskie i polskie media raczej nie dadzą Wam przejść obok tego obojętnie. Artur Boruc zaliczył - choć wydaje się to nie do wiary - większą wpadkę niż ze Stoke.
Konkretnie - w meczu, który najmocniej grzeje kibiców reprezentacji Polski w Premier League w ten weekend, a chyba nawet w tej rundzie. W pojedynku dwóch golkiperów aspirujących do miana numeru "1" między słupkami reprezentacji Polski. Tym ważniejszym, że przecież odbywającym się na samym początku kadencji Adama Nawałki.
Już w 22. minucie Artur Boruc dał argument, by na niego... nie stawiać. Chciał być jak Johann Cruyff...
... a będzie już za moment jak Dudek w Liverpoolu. Ale bynajmniej nie po finale w Stambule.
Jakby było mu mało po Brittania Stadium, gdzie dał się pokonać Asmirowi Begoviciowi, bramkarzowi gospodarzy, dzisiaj zabawił się z Oliverem Giroud we własnym polu karnym. Ale z tej piaskownicy to Boruc wyszedł z płaczem.
Internauci byajmniej nie są tym razem wyrozumiali dla Polaka. "Borubar" na Twitterze jest od kilkudziesięciu minut jednym z najczęściej wymienianych piłkarzy. Jedni piszą o najgorszej grze nogami w lidze od czasu Djimiego Traore, inni porównują go do Manuela Almunii, bądź do... komedianta, Johna Cleese. Zresztą, zobaczcie sami: