Dobre widowisku przy Kałuży. Lechia przełamuje złą passę
2016-09-09 20:04:36; Aktualizacja: 8 lat temuLechia Gdańsk zakończyła serię Cracovii siedmiu spotkań bez porażki na własnym terenie i po raz pierwszy od czterech meczów mogła cieszyć się z pokonania drużyny „Pasów”.
Przerwa reprezentacyjna minęła nam bardzo szybko. Nie wszyscy zdążyli nawet zatęsknić za ligowym zmaganiami, a już na pierwszy ogień dostali ciekawie zapowiadające się spotkanie pomiędzy Cracovią a Lechią Gdańsk. Ci pierwsi w ostatnim czasie znakomicie radzili sobie z „Biało-Zielonymi”, z którymi nie przegrali poprzednich czterech spotkań, a na dodatek na własnym terenie nie zaznali goryczy porażki od siedmiu meczów. Podopieczni Piotra Nowaka liczyli na to, że uda im się przełamać tą dobrą passę „Pasów”.
Od pierwszego gwizdka sędziego przewagę w posiadaniu piłki wyrobili sobie goście, ale to gospodarze mogli objąć prowadzenie. W 11. minucie na strzał zdecydował się Mateusz Szczepaniak. Futbolówka po jego uderzeniu zatrzymała się jednak na słupku bramki Vanji Milinkovicia-Savicia. Lechia w piorunującym stylu odpowiedziała na ten atak Cracovii i zaledwie kilkanaście sekund później przed szansą otworzenia wyniku tego meczu stanął Miloš Krasić. Serb trafił jednak wprost w interweniującego Grzegorza Sandomierskiego.Popularne
Ta niewykorzystana okazja nie zemściła się na „Biało-Zielonych”, którzy kilka minut później dopięli swego. Po wyśmienitym dośrodkowaniu Rafała Wolskiego piłka wylądowała pod nogami Flavio Paixão. Portugalczyk nie zdołał jednak trafić w futbolówkę, a ta dość szczęśliwie znalazła się przy jego bracie, a ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza „Pasów”.
Cracovia nie podłamała się straconym golem i próbowała zaskoczyć defensywę Lechii stałymi fragmentami gry. Po jednym z nich w słupek uderzył Mirolsav Čovilo. Niestety dla gospodarzy nawet, jeśli piłka wpadłaby do siatki gości, to i tak nie zostałaby uznana, bo arbiter dopatrzył się faulu Bośniaka.
Po tej sytuacji gra nam się nieco zaostrzyła. Sporo akcji było przerywanych faulami, ale nie musieliśmy długo czekać na kolejną bramkową okazję, a tę mieli gdańszczanie. Simeon Sławczew po przechwycie dograł futbolówkę w pole karne, gdzie oko w oko z Sandomierskim stanął Marco Paixão, który uderzył zbyt słabo, aby podwyższyć prowadzenie swojego zespołu.
Przed przerwą obie ekipy stworzyły sobie jeszcze kilka sytuacji do zdobycia gola, ale żadnej z nich nie udało zamienić ich na bramkę.
Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy usilne poszukiwali gola wyrównującego. Z kolei „Biało-Zieloni” cofnęli się szybko do defensywy i nastawili na grę z kontry. Z minuty na minutę przewaga „Pasów” była coraz bardziej wyraźna, ale niewiele z tego wynikało. Podopieczni Jacka Zielińskiego kilka razy zdołali zmusić do wysiłku golkipera Lechii, ale rezultat nie uległ już zmianie i gdańszczanie mogli się cieszyć z przełamania passy czterech spotkań bez zwycięstwa nad Cracovią.
Bramki:
M. Paixão (18’)
Cracovia: Sandomierski [3,5], Deleu [2,5], Polczak [3], Wołąkiewicz [2,5] (27’ Malarczyk [3]), Brzyski [3] (71’ Piątek [3]) - Čovilo [2,5], Dąbrowski [2,5], Wójcicki [3], Budziński [3], Jendrišek [2,5] (46’ Wdowiak [3]) - Szczepaniak [3]
Lechia: Milinković-Savić [3,5] - Wojtkowiak [3], João Nunes [3], Maloča [3], Wawrzyniak [3] (74’ Janicki [3]) - Sławczew [3], Krasić [3,5], Wolski [4] (71’ Chrapek [3]), F. Paixão [3] - Kuświk [3] (23’ Haraslin [3]), M. Paixão [3,5]
Żółte kartki: Maloča, Haraslin, F. Paixão, Janicki
Sędzia: Jarosław Przybył [4]
Widzów: 8413
Plus meczu Transfery.info: Rafał Wolski (Lechia Gdańsk)