My skróciliśmy ją do dziesięciu nazwisk. Kryterium było jasne - ogólne wrażenie dzieliliśmy przez oczekiwania wobec danego zawodnika i dzięki temu możliwy był wybór całej tej ekipy. Tym razem - dla odmiany - gramy bez bramkarza. Bo ani do Tytonia, ani do Boruca, ani do Szczęsnego nie mamy większych pretensji. A, do Dudka - też nie.
Kolejność jest w dużej mierze przypadkowa, ale zaczynamy od rozczarowania największego, zawodnika, który po tym, co pokazał w kwalifikacjach mundialu, powinien dostać dożywotni zakaz gry w piłkę. Jakby to powiedział duet komentatorski ze znanej gry FIFA, "jest tyle pięknych zawodów na P, niekoniecznie piłkarz".
SEBASTIAN BOENISCH - bo o nim mowa. Zawalił z Ukrainą na Narodowym (odsyłamy do znakomitej analizy Marcina Feddka), ale to pół biedy. On nawet na tle amatorów z San Marino odstawał. I pół biedy, gdyby Boenisch nie potrafił grać w piłkę. Jemu po prostu bardzo rzadko się chce. Ale gdy już się postara, to - o zgrozo - potrafi błyszczeć w meczu z Bayernem Monachium i zaliczyć asystę na wagę remisu. Niestety, gdy tylko przywdziewa trykot z orzełkiem na piersi - jest apatyczny, wolny, niezorganizowany i niepewny.
Oczekiwania: 3,5/10
Ogólne wrażenie: 0/10
LUDOVIC OBRANIAK - tak, strzelił pięknego gola Urugwajowi. Tak, asystował przy bramce Glika z Anglią. A poza tym? Obraził się na wszystkich dookoła, skrytykował reprezentację, selekcjonera, prezesa PZPN i powiedział, że u Fornalika nie chce już grać. Wobec tego, że na jego pozycję mamy kilku zawodników z lig zagranicznych, którzy podobnych fochów nie stroją - adieu (słowa "żegnaj" mógłby nie zrozumieć).
Oczekiwania: 6/10
Ogólne wrażenie: 1,5/10
ŁUKASZ SZUKAŁA - miał zbawić środek obrony, wreszcie być dobrym partnerem dla Glika, który w Torino jest półbogiem, a w kadrze - nie może złapać rytmu, bo zawsze jest dla niego loterią to, kto zagra obok. Na najważniejsze mecze miał stworzyć nierozerwalny duet z Szukałą, to zawodnik Steauy najpierw zawalił gola z Czarnogórą (do spółki z Glikiem) i złapał "żółtko", potem dołożył żółtą kartkę z Ukrainą i na Wembley znowu trzeba było rotować składem linii defensywnej.
Oczekiwania: 6,5/10
Ogólne wrażenie: 2,5/10
KAMIL GLIK - nie chcemy jego winy wyolbrzymiać - jego błędy rzucały się w oczy, bo grał w praktycznie każdym meczu kadry Fornalika, a zgrania z żadnym z partnerów z obrony nie mógł złapać, bo zmieniano mu ich jak rękawiczki. Niemniej jednak takie błędy, jak zupełnie bezsensowne wyjście za zawodnikiem Czarnogóry i złamanie całej linii obrony w zremisowanym 1:1 meczu w Warszawie podstawowemu obrońcy z ligi włoskiej nie mogą się zdarzyć.
Oczekiwania: 7,5/10
Ogólne wrażenie: 3/10
JAKUB BŁASZCZYKOWSKI - kapitan, który miał ten zespół ciągnąć za uszy, dawać mu energię, a który już przed meczem wyglądał na pozbawionego chęci do życia. Poza tym - okej, zwykle nie był najgorszy w naszym zespole, grywał na przyzwoitym poziomie, ale przypominacie sobie jeden mecz, w którym Kuba wyróżnił się jakoś szczególnie? Ostatni, jaki przychodzi nam do głowy, to ten z Rosją na Euro 2012. Ale to było jeszcze za Smudy...
Oczekiwania: 9/10
Ogólne wrażenie: 5/10
GRZEGORZ WOJTKOWIAK - nie jego wina, że musiał zagrać na lewej obronie. Ale już jak najbardziej jego, że źle obliczył tor lotu piłki i sprezentował Jarmołence piłkę meczową, której Ukrainiec zupełnie się nie spodziewał. I ostatecznie podpisał wyrok na Fornalika.
Oczekiwania: 5,5/10
Ogólne wrażenie: 1/10
RADOSŁAW MAJEWSKI - "Raddy" był niespodzianką w zestawieniu na mecz z Ukrainą, z czego radzi byli wszyscy niechętni do Obraniaka. Mecz z współgospodarzami ostatniego Euro Majewski zapamięta jednak chyba tylko dlatego, że znalazł się w protokole meczowym, a agresywnie usposobieni rywale zostawili mu na ciele kilka siniaków. Po drugim, trzecim i każdym kolejnym ostrzejszym wejściu w nogi zawodnika Nottingham Forest, widać było uchodzącą z niego chęć do gry. Więcej już u Fornalika nie zagrał.
Oczekiwania: 7/10
Ogólne wrażenie: 1,5/10
MATEUSZ KLICH - kolejny rezultat szukania playmakera z prawdziwego zdarzenia. Na mecz z Danią przyjechał "napompowany" fantastycznym startem sezonu w Zwolle (m.in. gol na otwarcie rozgrywek z Feyenoordem) i był jednym z najlepszych na boisku z golem i asystą na koncie. Później było coraz słabiej.
Oczekiwania: 7,5/10
Ogólne wrażenie: 2,5/10
WALDEMAR SOBOTA - po rewelacyjnym starcie sezonu, rozjechaniu Bruggii i transferze właśnie do belgijskiego potentata, Sobota miał być wreszcie właściwą przeciwwagą na drugim skrzydle dla Błaszczykowskiego. I tak jak Klich - z Danią zachwycił, z Czarnogórą zagrał bardzo przyzwoicie, z Ukrainą słabo, a z Anglią - właściwie nie było go widać na boisku.
Oczekiwania: 7,5/10
Ogólne wrażenie: 2,5/10
ROBERT LEWANDOWSKI - nasza chluba i duma, gdy tylko przywdziewa żółto-czarny trykot, natomiast nasz największy punkt sporny i katalizator frustracji, gdy tylko zmienia go na ten biało-czerwony. "Lewy" uzbierał te 3 bramki i 3 asysty w eliminacjach, ale jeśli w 9 meczach, w tym z San Marino, Mołdawią czy Czarnogórą, zdobywa się jednego gola mniej, niż przez 90 minut z Realem Madryt, to wszelkie pretensje są zrozumiałe. Ile osób, tyle opinii na temat gry "Lewego" w kadrze - nas nie porwał (delikatnie mówiąc), dlatego to on zamyka zespół wstydu, komponowany od niemal dwóch lat przez Waldemara Fornalika.
Oczekiwania: 9,5/10
Ogólne wrażenie: 4/10