Fenomen Rafy Beniteza - od zera do bohatera czy odwrotnie?

2012-11-22 22:07:56; Aktualizacja: 12 lat temu
Fenomen Rafy Beniteza - od zera do bohatera czy odwrotnie? Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.Info

Czym byłby stół wigilijny bez 12 potraw? Czym amerykańskie święto Halloween bez dyni? Czym zaś londyńska Chelsea bez regularnych wakatów na stanowisku szkoleniowca? I na deser, czym byłaby angielska Premier League bez zapewnień Rafy Beniteza...

...o tym, że do zachodniego Londynu przychodzi jako zwycięzca?

Wciąż nie milkną echa zwolnionego przed kilkoma dniami Roberto Di Matteo, który swoją własną głową zapłacił za swe homeryckie boje z Juventusem Turyn. Po dziewięćdziesięciu minutach na tablicy wyników zamarzł wynik 3:0, a wraz z nim niebieskie serca sympatyków „The Blues”. Przewidywano, że o przyszłości człowieka, który zdobył dla nich historyczny tryumf w piłkarskiej Lidze Mistrzów zadecydują dwa kolejne mecze – ligowe starcie z Manchesterem City na domowym podwórku, i decydujący (połowicznie) o awansie do fazy pucharowej mecz z duńskim Nordsjaelland. Tak się jednak nie stało.

W błysku fleszy postawiono kogoś zupełnie innego. Tym kimś jest Rafa Benitez. Trudno określić czy Hiszpan trafił na Stamford Bridge by uzdrowić sytuację czy też tylko po to by uruchomić ponownie nienaoliwiony silnik Fernando Torresa. Jedno jednak od tego czasu się nie zmieniło. Rafa Benitez po raz kolejny jest przekonany co do tego, że na Fulham Road nie przyszedł popijać kawy.

Na konferencji rozpoczętej z lekkim poślizgiem zjawia się dziś dumny i pewny siebie Hiszpan. Już z pierwszych słów wypowiadanych przez jego usta można było odnieść wrażenie, że w przeciągu jego 7-miesięczego piastowania funkcji trenera pierwszego zespołu gablota z trofeami londyńskiego zespołu ugnie się pod własnym ciężarem. W zasadzie, słowo „puchary” było najczęstszym wypowiadanym przez niego słowem. Benitezowi nie można odmówić odwagi – nie z racji tego, że ma zespół mogący powalczyć o trofea z najwyższej futbolowej półki, ale przede wszystkim dlatego, że to dość mocne słowa dla kogoś z tymczasowym angażem. W mediach aż huczy o tym, że w sezonie 2013/2014 na ławce trenerskiej Chelsea zasiądzie pod okiem Romana Abramowicza, Pep Guardiola.

Eks-szkoleniowiec Liverpoolu robi sobie z tego raczej niewiele choć zdaje sobie doskonale sprawę, że za 7 miesięcy jego mini-era przeminie. Benitez przyznaje, że ma doskonały kontakt z Guardiolą lecz stara nie zastanawiać się nad tym co zdarzy się pod koniec obecnej kampanii. Trzeźwym spojrzeniem można wywnioskować, że po cichu wydaje mi się jakby przyszedł tu na zawsze.

Pytań związanych z jego dawnym podopiecznym – Fernando Torresem było co nie miara, jednak sam Benitez wolał skupić się na drużynie w kontekście ogółu. Z pozoru zupełnie nie wydał się on kolejną marionetką w rękach rosyjskiego oligarchy. Czy osiągnie sukces? Czy jego zapewnienia okażą się prawdą?

Z mentalnego punktu widzenia, Benitez łatwo mieć nie będzie. Nie chodzi tu tylko o sentyment zawodników do Di Matteo, ale o wyraźny sprzeciw kibiców „The Blues”, który swojego poprzednika nie uważają za kogoś gorszego.

      

Nie jest tajemnicą poliszynela, że kibice nie wyglądają na zadowolonych z nominacji Beniteza na nowego mózgu zespołu ze Stamford Bridge. W sieci zaczeły pojawiać się coraz większe protesty a nawet tablice z napisem „Rafa OUT” warto jednak zadać sobie pytanie – czy nie jest on skreślany zbyt wcześnie? Sam Hiszpan wydaje siębyć niewzruszony i twierdzi, że niechęć do jego osoby minie wraz z pierwszymi zwycięstwami zespołu.  Nie można odmówić mu przecież złotej myśli taktycznej czy sukcesów, lecz wciąż znajduje się ogrom osób uważających, że 10 lat temu byłby to może  i dobry wybór. Czy Benitez się wypalił? Quo Vadis Chelsea…Quo Vadis.

Sylwetka Rafaela Beniteza

Urodzony 16 kwietnia 1960 roku w Madrycie. Swoje pierwsze kroki stawiał W Realu Madryt, gdzie zajmował się szkoleniem młodzieży na początku lat 80. Jako pierwsze wyzwanie w profesjonalnalnym świecie futbolu to praca w Realu Valladolid w roku 1995. Później rozpoczął on pracę w Osasunie Pampeluna oraz Extramandurze Almendrajelo gdzie najpierw awansuje do hiszpańskiej ekstraklasy, by ostatecznie spaść z niej po roku.  Lata 2000 – 2001 to już praca z zespołem z przedsionku tabeli – Teneryfą. Po paśmie większych lub mniejszych sukcesów nadszedł rok 2001. Wtedy to został on zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec Valencii. W szeregach „Nietoperzy” dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Hiszpanii ( w tym jedno już w pierwszym sezonie) oraz sięgnął po Puchar UEFA. Wkrótce stał się jednym z najbardziej cenionych współczesnych szkoleniowców. Cechowała go nienaganna myśl taktyczna, był swoistym myślicielem na polu zielonym bitwy.

          

Swoje złote czasy roku 2004 Benitez kontynuuje wraz z Liverpoolem z którym zdobył Puchar Anglii oraz dwukrotnie spotyka się ze swoimi rywalami w finale Ligi Mistrzów. W roku 2005, w ramach gry w Lidze Mistrzów Liverpool odsyła z kwitniem Chelsea i Milan sięgając tym samym po najważniejsze europejskie trofeum. Po tym zwycięstwie stał się jednym z trzech trenerów, który zdobył pod rząd Puchar UEFA i Puchar Ligi Mistrzów.  W roku 2010 za porozumieniem stron rozwiązywany jest jego kontrakt z klubem z miasta Beatlesów.

            

Z dniem 8 czerwca obejmuje stanowisko trenera włoskiego Interu Mediolan lecz bardzo szybko, bo aż po 7 miesiącach zostaje zwolniony z jego funkcji.  Swój ślad w Serie A pozostawił zdobyciem Klubowego Mistrzostwa Świata i Superpucharu Włoch.