Jeśli zachowa koncentrację, będzie gwiazdą ligi - Kevin Lafrance na testach w Widzewie

2013-08-05 18:25:12; Aktualizacja: 11 lat temu
Jeśli zachowa koncentrację, będzie gwiazdą ligi - Kevin Lafrance na testach w Widzewie Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

Kevin Lafrance, były zawodnik Banika Most, przebywa obecnie na testach w łódzkim Widzewie. Środkowy obrońca reprezentujący Haiti to - jak mówi nam jego były agent, Jiri Stejskal - wielki talent z ogromnym potencjałem, ale też słabą głową.

Gdy spojrzeć na statystyki tego zawodnika, nie jest źle. W porównaniu z niektórymi wynalazkami Widzewa z poprzednich lat - wręcz znakomicie. 21 występów w ubiegłym sezonie w 2. lidze czeskiej i aż 5 bramek, pomimo gry na stoperze robi wrażenie. Dlaczego więc w Czechach nie przedłużono z nim kontraktu?
 
- To bardzo utalentowany chłopak. Ma wszystko, co musi mieć nowoczesny obrońca - szybkość, siłę, technicznie może nie rzuca na kolana, ale też nie ma się do czego przyczepić. Niestety czasami na boisku jest nieobecny, ma wielkie problemy z koncentracją, o co pretensje mieli do niego wszyscy trenerzy, z którymi współpracował - mówi nam Jiri Stejskal, były agent piłkarza.
 
Były, ponieważ - jak sam mówi - "on i Kevin mieli zupełnie inne spojrzenie na to, jak powinna przebiegać jego kariera". - Załatwiłem Kevinowi wielką szansę, jaką było półroczne wypożyczenie do Slavii Praga. Tam jednak nie potrafił skupić się na grze i po dwóch słabych występach na trzy kolejne mecze usiadł na ławce. Nawaliła - jak się łatwo domyślić - głowa.
 
Drugą szansę na grę w ekstraklasie czeskiej dostał w sezonie 2011/2012, kiedy piętnastokrotnie zakładał trykot Viktorii Zizkov. Ten klub także nie zdecydował się na zatrudnienie zawodnika, który ostatni rok spędził już w swoim macierzystym Baniku Most, w Druhej Lidze. Tak jak wspominaliśmy, zdobył 5 bramek w 21 meczach, dokładając do tego także asystę, ale też aż 9 żółtych kartek. Również owoców braku koncentracji.
 
- Po zakończeniu kontraktu, kluby nie biły się o niego, bo Czechy są krajem bardzo konserwatywnym i by czarny zawodnik u nas grał, musi być co najmniej dwa razy lepszy od krajowego i jakiegokolwiek innego białego piłkarza, będącego do dyspozycji - twierdzi Stejskal. - To, że zawodnika, który w Moście był jednym z podstawowych graczy pierwszego zespołu i zarabiał ledwie 1,5 tysiąca euro miesięcznie nikt nie chciał, mówi samo za siebie.
 
Na podobną sumę w Widzewie Lafrance nie ma jednak co liczyć. Ze wzglęgu na obostrzenia nałożone na łódzki klub przez PZPN 5 tysięcy złotych miesięcznie, a więc niecałe 1200 euro to maksimum. Dla zawodnika, który w Slavii Praga zarabiał przez moment nawet 4 tysiące w europejskiej walucie to naprawdę niewiele, dlatego też Widzew będzie musiał trochę nagimnastykować się w negocjacjach, by Haitańczyka z klubu nie wypuścić. A czy warto?
 
- Może od kiedy nie współpracujemy, Kevin przemyślał sobie parę spraw i dojrzał jako człowiek? Jeśli skupi się tylko na piłce, to może być gwiazdą waszej Ekstraklasy, bo ma zadatki na klasowego obrońcę i to nie tylko w skali ligi czeskiej, w której grał przecież dobrych kilka lat. Tylko tak jak mówię - jego sukces leży w jego głowie. Jeśli nie zabraknie mu koncentracji i zacznie w pełni wykorzystywać swoje atuty, zrobi sporą karierę.