Keczup, kostki lodu, czapki... czyli najdziwniejsze zakazy od trenerów
2016-09-09 17:40:22; Aktualizacja: 8 lat temuTrener Nenad Bjelica, który zakazał żucia gumy piłkarzom Lecha Poznań, nie jest wyjątkiem. Oto kilka innych niecodziennych zakazów, jakie nałożyli na swoich piłkarzy szkoleniowcy.
Jedzenie.Nie ma co ukrywać, to właśnie restrykcji związanych z odżywianiemzawsze było najwięcej. Zwykle chodzi o niezdrowe i ciężkostrawneżarcie. Takim ostatnim przykładem jest chyba PepGuardiola, który kategoryczniezakazał zawodnikom Manchesteru City jedzenia pizzyi wszelkich fast foodów.Mimo wszystko dziwne, bo jednak piłkarze samą pizzę zjadają dośćczęsto. Z diet swoich podopiecznych Hiszpan usunął też niektóresoki. Podobno tenajbardziej kaloryczne.
Niedawno podobnie było w czerwonejczęści Manchesteru. Różnica taka, że ówczesny opiekun„Czerwonych Diabłów”, David Moyes zakazałswoim zawodnikom spożywania frytek,na co wcześniej przez lata pozwalał sir Alex Ferguson. Niektórzydo dzisiaj uważają, że to właśnie frytkowa afera zapoczątkowałakonflikt Moyesa z niektórymi zawodnikami.
Tosty.One również szkodzą w utrzymaniu sportowej sylwetki. Aprzynajmniej tak uważał menedżer Dundee United, JackieMcNamara. Chociaż w tymwypadku chyba bardziej chodziło o pieczywo, z jakiego jegopodopieczni je robili, niż tosty same w sobie.
Co jeszcze,jeśli chodzi o żywność? Arsène Wengernigdy nie dał sobie w kaszę dmuchać i w 1996 roku, dosłowniechwilę po objęciu Arsenalu, dał „Kanonierom” szlaban nabatoniki Mars,którymi uwielbiali się raczyć. Do historii przeszła jużanegdota, jak piłkarze Arsenalu, jadąc na jedno ze spotkań, mielikrzyczeć: „Chcemy nasze batoniki!”.
Zaraz na początkuswojej przygody z reprezentacją Irlandii zakaz wydał równieżGiovanni Trapattoni.W tym wypadku chodziło jednak o coś zupełnie innego... -Widziałem, że zawodnicy jedli grzyby. Przez kilka sekundstałem jak wryty. Później wytłumaczyłem im, że ich jedzeniejest zabronione - wspominał po latach włoski szkoleniowiec. Trapattoni w ogóle dość mocno zmienił nawyki żywienioweIrlandczyków.
Z tego co wiemy, dodawania do potraw keczupui majonezu jednak niezabronił. Zrobił to za to Paolo Di Canio,który w 2013 roku przez kilka miesięcy prowadził Sunderland.Niektórzy mieli ten keczup nawet przemycać w kieszeniach...Ekscentryczny Włoch katował swoich podopiecznych jeszcze kilkomainnymi obostrzeniami. I tak, zakazał zawodnikom wrzucaniakostek lodu do swoich napojów,bo jak twierdził, powoduje on niestrawność i piłkarze nie nadająsię do gry. Nie pozwalał również na picie kawyoraz używanie telefonów wośrodku treningowym. - Tolerowałem różne rzeczy, ale komórekdzwoniących w trakcie masażu czy chwilę przed treningiem już niebędzie - mówił.
Był też zakaz śpiewania wszatni i pod prysznicem. W tym wypadku chodziło o... zaburzaniekoncentracji swojej i kolegów. Metody Di Canio niestety nieprzyniosły efektów. Sunderland wygrał tylko trzy z 13spotkań pod jego wodzą. A jeszcze odnośnie Trapattoniego - kiedyśmiał również zakazać gry na gitarze.
Będącprzy telefonach, trzeba wspomnieć o Twitterze. Swego czasuChris Petersen zabronił go używać piłkarzom niejakiegoBoise State. Podobnie było w reprezentacji Holandii za Berta vanMarwijka. Wszystko miał zapoczątkować wpis Eljero Elii, któryobrażał piłkarzy z Maroka. Niedawno mówiło się też o tym, żegra Pokémon GO nie przypadła do gustu José Mourinho iPortugalczyk miał jej zakazać przed meczami. W Leyton Orientswego czasu w ogóle zabronione były wszelkiegry ikonsole.
Przechodzimydo odzieży. Neil Lennon,pracując jeszcze w Boltonie Wanderers, zakazał swoim zawodnikomzakładania nakryć głowy.Bywało zimno, ale jak mówił - nie chce na treningach czapek, bo namecze piłkarze też ich nie zakładają.
Wspomniany jużwcześniej Wenger w 2013 roku zabronił piłkarzom Arsenalujakiejkolwiek ingerencji w strój meczowy.Wzięło się to stąd, że podczas spotkania Ligi Mistrzów zMarsylią, Mathieu Flamini przyciął swojej koszulce rękawki. Odtamtej pory podobne wybryki już się nie zdarzają.
Kilkalat wcześniej Roy Keane zakazałzawodnikom Sunderlandu wymiany koszulek zrywalami. To o tyle dziwne, że zwykle podobne restrykcje wychodząod działaczy, a nie samych szkoleniowców. Jak Irlandczykargumentował swoją decyzję? - Są piłkarze, którzy chwalą się,że mają w domu 50 koszulek. Świetnie, ale ile mają przy tymtrofeów i medali? - pytał retorycznie.
Z kolei jeszcze zaczasów Thomasa Schaafa w Bremie, piłkarze Werderu dostali zakaztatuowania się. I co ciekawe, znowu maczał w tym palce Elia,bo chwilę wcześniej, grając jeszcze w HSV, złapał on infekcjępo zrobieniu tatuażu. W tym wypadku była to jednak wspólna decyzjaSchaafa z działaczami.