TOP 10 2012, czyli co przykuło naszą uwagę. Wybiera Adam Flamma
2013-01-02 21:53:41; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Rok 2012 powoli się kończy. Postanowiliśmy przygotować dziesięciopunktowe podsumowania, zawierające najważniejsze naszym zdaniem wydarzenia z ostatnich dwunastu miesięcy.
Koniec roku to zwykle czas podsumowań. Co zatem może zostać w pamięci z roku, kiedy miał nastąpić koniec świata, a jednak nie nastąpił?
10. Zakończenie sezonu Serie A
Nie sposób pominąć tego, co zdarzyło się pod koniec sezonu we Włoszech. Milan przegrywa wszystko, co się tylko da, Juventus po wielu latach wraca na tron mistrzowski z jedną ze swoich legend Antonio Conte na ławce trenerskiej. Czekałem na to długo, ponieważ ostatnia dekada to okres zawirowań w ekipie z Turynu. Być może w końcu w Juve znaleziono złoty środek w postaci udanych transferów i (nareszcie) wspaniałego rozgrywającego – Andrei Pirlo. Tak samo jak wygrana Juventusu dziwić może to, jak Milan z Ibrahimovićem stracił mistrzostwo. Byli na najlepszej drodze do obronienia tytułu. Wyszła klęska. Zupełnie inaczej było w przypadku reprezentacji. Podopieczni Cesare Prandellego stworzyli świetny team i zajęli na EURO 2012 drugie miejsce. Drużyna rutyniarzy jak De Rossi, Pirlo i Chiellini a do tego młode wilki: Balloteli, Diamanti, Ogbonna. Przyszłość przed nimi, tak samo jak przed Juventusem.
9. Barca bez Guardioli
Jednak nie da się pominąć tematu ekipy z Katalonii. Pep przyzwyczaił nas do pewnej jakości, do tego, że rozgrywki, w których udział bierze Barca, są do bólu przewidywalne. Teraz Barca ma nowego trenera, życie toczy się dalej. I okazuje się, że można. O Barcelonę się nie martwię, o Pepa już bardziej. Bo to dziecko Barcy, jednostka ukształtowana jako piłkarz i człowiek w FCB. Czy poradzi sobie w innych warunkach, w innym środowisku, w klubie, gdzie panuje inna kultura? Nie od dziś wiadomo, że w Barcelonie panuje atmosfera szkółki. Czy jednak taki dryl uda się przenieść na inne warunki? Czekam z niecierpliwością na odpowiedź.
8. Koniec kariery Andrija Szewczenki
W zasadzie nie mam wielu idoli, a zwłaszcza piłkarskich. Ale Szewa to prawdziwy bohater mojego dzieciństwa. Skromny chłopak z wioski pod Kijowem, który przywitał się z piłkarską Europą ładując piłki do siatki Bayernowi Monachium czy Realowi Madryt. Jak kochaa go Ukraina i Kijów, tak pokochał go również Mediolan. Gdy patrzyło się na jego ostatnie bramki, coś ściskało w sercu. Bohater dzieciństwa strzela ostatniego gola w karierze. Ostatni raz wychodzi na murawę i ostatni raz kibice skandują jego imię. Magia. Dzięki za wszystko, Szewa. Grazie!
7. Większa ilość publikacji o tematyce piłkarskiej
Naprawdę cieszę się, że od dwóch lat mamy możliwość czytania biografii i autobiografii piłkarzy. Rynek wydawniczy w Anglii czy Włoszech od dawna pełen jest autobiografii sportowców. Prym wiodą Wyspy Brytyjskie, gdzie publikacje na temat piłki to już przemysł. Powoli coś zaczyna się dziać również u nas. Nie tylko w kwestii tłumaczeń, ale również o naszej rodzimej piłce pojawia się coraz więcej ciekawych książek. Mam nadzieję, że tendencja rozwojowa zostanie zachowana i przede wszystkim rynek szybko zapełni się autobiografiami i biografiami ciekawych piłkarzy, nie tylko tych ze ścisłego topu. Bo ileż można czytać o Messim?
6. Idzie polska młodzież
Milik, Wszołek, Teodorczyk, Kosecki i jeszcze paru innych. Ich zapamiętam, bo nie pamiętam roku, w którym tylu zawodników przed 22. rokiem życia zadebiutowało w naszej kadrze. Ale to już nawet nie o to chodzi. Po prostu widać w nich potencjał. Widać, że potrafią, choć jeszcze brakuje doświadczenia. Osobiście najlepiej w moich oczach wypada Jakub Kosecki, który już niedługo powinien być etatowym reprezentantem Polski.
5. Mistrz Polski
Śląsk został mistrzem Polski, co dla klubu z Wrocławia oznacza ogromny sukces. Problem w tym, że ani włodarze klubu finansowo ani piłkarze sportowo nie byli przygotowani na walkę w europejskich pucharach. Kokosów we Wrocławiu nie mają, Śląsk mimo to walczy o ligową czołówkę. I choć piłkarsko był to prawdopodobnie jeden z najsłabszych mistrzów Polski, należy przyznać, że Śląsk zostawił w tyle potentatów. A takie niespodzianki pamięta się długo.
4. Chelsea z pucharem z dużymi uszami
To było dla mnie duże zaskoczenie. Chelsea zawsze czegoś brakowało. A to szczęścia, a to ktoś się poślizgnął, a to sędzia nie zaliczył gola. Dużo tego było, ale w końcu się udało. Cieszę się tym bardziej, że szkoda byłoby, gdyby Didier Drogba, piłkarz bez cienia wątpliwości wybitny, odszedł z klubu nie wygrawszy żadnego europejskiego trofeum. Jeszcze większym zaskoczeniem okazałą się dla mnie osoba trenera, który tego dokonał. Roberto Di Matteo, bo o nim mowa, jako zawodnik Chelsea dał dużo. Jako trener w krótkim czasie zrobił jeszcze więcej. Wygrał Ligę Mistrzów. Tyle i aż tyle. Dla Romana Abramowicza jak widać tylko tyle. Jednak puchar z dużymi uszami zawitał na Stamford Bridge i to zapamiętam.
3. EURO w Polsce
Wielka radość, duma i klapa. Tak w skrócie. Organizacja stała na wysokim poziomie, było wspaniale. Sportowo ME również się udały. Jednak gra naszej reprezentacji okazała się już wielką klapą. Nawet z rewelacyjnym triem z Dortmundu. Co prawda turniej już dawno za nami, jednak jakaś zadra w sercu została. Ale miejmy nadzieję, że kadra trenera Fornalika zakwalifikuje się na mundial i przyniesie nam dużo radości.
2. Nowy PZPN
W końcu, w końcu! Nowe porządki, nowe miotły, nowa jakość. Radości mej końca nie ma. Ufam, że zrobią porządek i będzie dobrze. Wierzę w Bońka i jego ekipę, bo mają dużo do stracenia i dlatego im zależy. Kropka.
1.Hiszpania 2012
Hiszpania dokonała cudu – trzecie trofeum na trzeciej kolejnej imprezie! Wow! Nie trzeba nic więcej dodawać. Od zawsze imponował mi hiszpański system szkolenia, dlatego mam nadzieję, że na mundialu w Brazylii również wygrają. Bo może dopiero wtedy Iker Casillas dostanie Złotą Piłkę, która należy mu się już od dawna.
ADAM FLAMMA