TOP 10 2012, czyli co przykuło naszą uwagę. Wybiera Szymon Podstufka
2012-12-31 16:59:19; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Rok 2012 powoli się kończy. Postanowiliśmy przygotować dziesięciopunktowe podsumowania, zawierające najważniejsze naszym zdaniem wydarzenia z ostatnich dwunastu miesięcy.
Fernando Torres
Facet jest obiektem drwin kibiców z całego świata, a jednak w tym roku dokonał kilku rzeczy, za które należałoby go wyróżnić. W półfinale Ligi Mistrzów pogrążył Barcelonę, na Euro został królem strzelców. A po przyjściu do Chelsea Beniteza jakby na nowo odżył. Przyznaję się bez bicia, że wyszydzałem go do tej pory niemiłosiernie, ale przekonał, że jeszcze może nawiązać do swoich najlepszych czasów w Atletico i Liverpoolu. Niewątpliwie rok 2013 będzie dla niego akurat ostatecznym papierkiem lakmusowym.
Pożegnanie Beckhama z LA Galaxy
Jestem gotów założyć się o każde pieniądze, że gdyby finał ligi MLS nie miał być ostatnim meczem Beckhama w Stanach, to zainteresowanie nim byłoby poza Stanami bardzo, bardzo małe. Jednak nie zobaczyć pożegnania z Ameryką człowieka, który miał być kolejnym - po Pele w New York Cosmos - piłkarskim misjonarzem, to chyba jeden z większych grzechów, jakie można było w kończącym się roku popełnić. Szkoda tylko, że na karnego w ostatnich minutach połakomił się Robbie Keane, bo Beckham miałby szansę trafieniem na wagę pucharu zakończyć swoją przygodę z MLS. Chociaż pamiętając to, co zrobił choćby w meczu z Turcją, gdy pocelował gołbębie nad stadionem, może to i dobrze...
Odejście Guardioli z Barcelony; początek końca Mourinho w Realu
Rok 2012 może się okazać pożegnaniem dwóch wielkich rywali, których walką na słowa w ostatnich latach żyli kibice z całego świata. Guardiola odszedł sygnalizując, że ma już dość, że zmęczony jest byciem wciąż pod ostrzałem reflektorów, oddając sukcesję swjemu podopiecznemu, Tito Vilanovie. Mourinho zaś w Madrycie wciąż pracuje, jednak posadzenie Casillasa, legendy klubu, na ławce i wstawienie w jego miejsce Adana było oznaką tego, że The Special One zaczyna się w Madrycie dusić i robi wszystko, by tylko jak najszybciej dostać te swoje 20 milionów za rozwiązanie kontraktu, bilet na samolot i wracać do Anglii, gdzie zawsze czuł się najlepiej.
Kompromitacja polskich zespołów w europejskich pucharach
Nie będę się przesadnie pastwić, napisano o tych meczach już chyba wszystko. Kilka liczb:
Śląsk Wrocław - Helsingborg 1:6
Viktoria Pilzno - Ruch Chorzów 7:0
Hannover 96 - Śląsk Wrocław 10:4
AIK - Lech 3:1
Legia - Rosenborg 2:3
Dziękujemy, zapraszamy na podobne pucharowe emocje za rok.
Świetny rok śląskich drużyn
Jeśli coś w polskiej piłce zapadło w pamięci na plus, to na pewno to, że odżył Śląsk. Piłkarski Śląsk. Ruch Chorzów został wicemistrzem Polski, a Waldemarowi Fornalikowi pozwoliło to zostać selekcjonerem kadry narodowej. Piast Gliwice wrócił do Ekstraklasy, a w międzyczasie otworzył nowy, ładny stadion (który jednak, nie wiedzieć czemu, nie zapełnia się na spotkaniach Ekstraklasy nawet w połowie), a w Górniku Zabrze widać rękę Adama Nawałki. "Górnicy" grają bardzo przyjemną dla oka piłkę, nie gubią się w ataku pozycyjnym i pokazują, że nie tylko z Legii czy Lecha można trafić do wielkiej piłki, co pokazał Arkadiusz Milik.
Niesamowita końcówka City
- Takie coś może się zdarzyć raz na sto lat - powiedział we wrześniowej rozmowie z naszym portalem Rafał Nahorny. I trudno się tutaj z nim nie zgodzić, tak szalonego wyścigu o tytuł w Anglii nie było chyba nigdy (najstarsi górale przynajmniej twierdzą, że nic podobnego im do głowy nie przychodzi).
Stłamszone nadzieje po meczu Polska - Czechy
Ten akurat mecz obserwowałem z perspektywy nierozsądnego, wierzącego do końca kibica wraz z kilkoma tysiącami ludzi we wrocławskiej Fan Zone. Była nadzieja po nienajgorszym początku i kilku niepewnych interwencjach Cecha, był smutek po trafieniu naszych południowych sąsiadów i była złość. Nie z powodu porażki, a dlatego, że znów daliśmy się nabrać. Że ta cholerna gorączka pod tytułem "Polska na wielkiej imprezie" znowu nas ogarnęła, znów przestaliśmy racjonalnie myśleć... Ale "na szczęście" znów pokazano nam nasze miejsce w szeregu.
Michu bombardier
Pewnie pół roku temu mało kto słyszał o napastniku Rayo Vallecano, a tutaj proszę bardzo - Hiszpan zostaje rewelacją Premier League, wyrasta na jednego z czołowych strzelców ligi i to w barwach przeciętnej Swansea. Z każdym meczem eksperci piłki angielskiej twierdzą, że w końcu musi się zaciąć, że każdy złoty okres ma swój kres... A on co kolejkę udowadnia, że się mylili. I coś mi podpowiada, że Michu nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Włosi eliminują Niemców w półfinale Euro
Kiedy wszyscy byli pewni, że jeśli nie Hiszpania, to wreszcie Niemcy zdobędą kolejne wielkie trofeum, a powtórka finału Euro sprzed czterech lat jest nieunikniona, na drodze naszych zachodnich sąsiadów stanął Mario Balotelli. O słynnej już cieszynce wspominać nie będę, zrobili to za mnie koledzy, trzeba jednak powiedzieć sobie otwarcie - ten facet, gdyby nie miał tak potwornego bałaganu w głowie, mógłby teraz być stawiany na równi z Messim i Ronaldo. Bez żadnego przesadzania, z takim potencjałem, jakim dysponuje, mógłby być najlepszy na świecie. Ale on woli odpalać fajerwerki w domu, rzucać w ludzi pieniędzmi i zaskakiwać pomalowaniem samochodu w barwy moro.
Ibrahimović i Thiago Silva w PSG
Szejkowie zabrali się ostro do roboty i efekty było widać w letnim okienku transferowym. Tak wielkiego osłabienia jednego klubu na rzecz drugiego - poprzez odejście kluczowego środkowego obrońcy i jednego z najlepszych napastników świata - nie umiem sobie przypomnieć. Obecnie Brazylijczyk jest ostoją defensywy Paryżan, a Zlatan... Jak to Zlatan, czasem pięknie poda, genialnie strzeli, a czasem wejdzie w stylu kung-fu w bramkarza rywali. Ale obecnie futbolu bez takiego Ibrahimovicia nie sposób sobie wyobrazić.