Z uniwersytetu do kościoła, z kościoła do klubu Major League Soccer

2013-12-10 01:03:20; Aktualizacja: 10 lat temu
Z uniwersytetu do kościoła, z kościoła do klubu Major League Soccer Fot. Transfery.info
Paweł Machitko
Paweł Machitko Źródło: Transfery.info

Wyobraźcie sobie taką niecodzienną sytuację. Chłopak świeżo po studiach ma do wyboru: profesjonalną karierę piłkarską albo budowę kościoła. I wybiera drugą możliwość.

W styczniu przed takim dylematem stanął Ryan Hollingshead, który został wybrany z dobrym numerem "20" w drafcie do amerykańskiej Major League Soccer. Dallas zaoferowało mu profesjonalną umowę, oznaczającą pewną stabilność finansową (piłkarze w Stanach na początku kariery nie zarabiają fortuny), możliwość rozwoju i awansu sportowego. 
 
Ten jednak wybrał alternatywę - pomoc bratu w tworzeniu t.zw. "megakościoła", czyli dużego zboru protestanckiego - wspólnoty ewangelików.
 
- Ciągle słyszałem od ludzi "To znaczy, że nie ekscytował cię soccer". Ale to nie prawda. To nie miało nic wspólnego z tym, że nie chciałem grać w piłkę, czy też jej nie kochałem. To po prostu oczekiwanie czegoś więcej. To jak odpowiedzieć na pytanie "Chcesz milion czy półtora miliona dolarów? Przecież dwie możliwości są fantastyczne, ale półtora miliona minimalnie lepsze - opowiadał Hollinghshead.
 
Młody piłkarz jeszcze przed wyborem przez Dallas wiedział, że chce uczestniczyć w tworzeniu filli Harvest Bible Chapel w Sacramento. Jego brat Scott od kilku lat przygotowywał się do funkcji pastora, a Ryan nie wyobrażał sobie, że może nie towarzyszyć mu w tej misji. 
 
Hollingsheada zabrakło nawet na styczniowej uroczystości SuperDraftu 2013 - razem z ówczesną narzeczoną, od czerwca żoną, zresztą byłą piłkarką Taylor Cochrane, pomagał w ramach akcji charytatywnej w odbudowywaniu zniszczonego przez klęski żywiołowe Haiti. 
 
Mało tego, poinformował o tym wcześniej ligowych działaczy. - W wyniku modlitw i rozważań zadecydowaliśmy, że nie zostaniemy profesjonalistami, a przeprowadzimy się do Sacramento i pomożemy mojemu bratu w tworzeniu kościoła - powiedział były gwiazdor UCLA jeszcze przed galą i wylotem na Haiti w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej MLS.
 
Nie przeszkodziło to jednak Dallas w jego wyborze w drugiej turze draftu. A klub z Frisco nie był jedynym - trenerzy dwóch innych nie mieli nic przeciwko decyzji zawodnika o odłożeniu kariery.
 
- Wiedzieliśmy, że to strzał na przyszłość. Jest własnością Dallas, zawodnikiem na przyszłość - mówił w lipcu dyrektor techniczny Dallas Fernando Clavijo z nadzieją na zmianę decyzji o zawieszeniu przejścia na zawodostwo.
 
Klamka zapadła kilka tygodni temu, najpierw konieczna była praca nad formą fizyczną. Urodzony w 1991 roku kreatywny pomocnik sprostał zadaniu, po czym porozumiał się z Dallas w sprawie kontraktu i został zgłoszony do przyszłorocznych rozgrywek Major League Soccer.
 
Posunięcia Hollingsheada spotkały się ze sporą krytyką ze strony kibiców Dallas - napiętnowano m.in. brak konsekwencji (wcześniejsza decyzja o zawieszeniu kariery profesjonalnej, ale jednocześnie udział w drafcie), czy wykorzystywanie swoich osobistych wyborów do celów marketingowych. 
 
Teraz młody zawodnik dostaje szansę na pokazanie siły swojej woli na poziomie MLS. Z pewnością ma świadomość, że nic nie pomogłoby bratu w promocji kościoła tak bardzo, jak właśnie sukces sportowy.  
 
Bramka Hollingsheada z rozgrywek uniwesyteckich: