Złote dziecko niemieckiej piłki znowu błyszczy
2014-10-10 20:19:24; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Złote dziecko niemieckiej piłki znowu błyszczy. Mario Götze ma już za sobą trudny początek kariery w Bayernie Monachium. Bohater finału na Maracanie znakomicie rozpoczął sezon i zapowiada, że to dopiero początek jego wielkiej formy.
Transfer Götzego do Bayernu Monachium był wielkim wydarzeniem, który w Niemczech przyćmił nawet półfinałowe spotkania Ligi Mistrzów, kiedy to Borussia Dortmund mierzyła się z Realem Madryt, a Bayern z Barceloną. Największy skarb niemieckiej piłki i diament Dortmundu został wyrwany tak niespodziewanie, że większość długo nie mogła uwierzyć, że stało się to naprawdę.
Bayern działa na rynku transferowym bezwględnie i doskonale. Klauzula wynosząca 37 milionów Euro w kontrakcie Götzego nie była dla Bawarczyków żadnym problemem. Zwłaszcza jeśli mieli zapłacić za piłkarza, który jest uznawany za jeden z największych talentów w historii niemieckiej piłki. Götze na ofertę z Monachium przystał bez żadnych problemów. Wielki klub, zapewniona walka o najwyższe cele w Europie, znaczna podwyżka i powrót do Bawarii, gdzie przecież się urodził.
Początek przygody z Bayernem nie był dla Götzego udany. Normalne przygotowania do sezonu uniemożliwiła mu kontuzja, która wcześniej wykluczyła go z udziału w niemieckim finale na Wembley. Po powrocie do zdrowia wówczas 21-letni Niemiec nie potrafił odnaleźć się w zespole Guardioli i jedyne na co było go stać to przebłyski wielkiej formy z Dortmundu. Dla fanów Bayernu było to zdecydowanie za mało, zwłaszcza, że w Monachium liczy się każdy eurocent. I nie dotyczy to tylko działaczy klubu.
Przeciętne, a długimi okresami słabe pierwsze tygodnie i miesiące w Monachium stały się dla Götzego czymś normalnym. Niemiec grał dużo, asystował i strzelał, jednak nikt z jego dyspozycji nie był do końca zadowolony. "Gdzie ten Mario z Dortmundu?" przy takich pytaniach natychmiast pojawiały się przykłady Nuriego Sahina i Shinijego Kagawy, którzy po odejściu z BVB nie poradzili sobie w nowych klubach. Götze, mimo znacznie większych umiejętności i potencjału miał być następny.
Po słabym sezonie w Bayernie dla Götzego prawdziwym wyzwaniem w 2014 roku miały być mistrzostwa świata, gdzie wraz ze swoją reprezentacją miał wreszcie sięgnąć po upragnione złoto. W Brazylii 22-latek grał podobnie jak przez ostatnie miesiące w Bayernie. Był długimi fragmentami niewidoczny, mało efektywny i w żaden sposób nie przypominał tego diamentu, który czarował swoją grą w Dortmundzie. Kiedy wydawało się, że z gry Götzego w mistrzostwach świata zapamiętamy tylko kontrowersyjny rzut karny z meczu z Portugalią i przypadkowo strzeloną bramkę z Ghaną nadeszła 113. minuta finału z Argentyną. Genialne przyjęcie piłki i piękny gol. Gol złotego dziecka niemieckiej piłki, który z jednego z największych rozczarowań w niemieckiej kadrze zrobił z niego bohatera całego narodu. Bramka ta obudziła w nim też nieprawdopodobne umiejętności, które w swoim pierwszym sezonie w Bayernie bardzo umiejętnie ukrywał.
Götze od początku nowego sezonu znów czaruje i gra tak jak w Dortmundzie, chociaż nikt w Monachium nie ukrywa, że największa eksplozja talentu 22-latka ma dopiero nadejść "Dało się zauważyć, że w minionych rozgrywkach Mario brakowało lekkości w grze. Teraz jest ona z pewnością widoczna" mówił ostatnio na łamach niemieckiej prasy Matthias Sammer. Lekkość w grze Götzego sprawia, że być może spełni on wkrótce życzenie legendy i byłego prezydenta Bayernu Uliego Hoenessa, który powiedział kiedyś, że "kibice przychodzą na stadion nie tylko po to, żeby zobaczyć sportowy spektakl. W tym spektaklu muszą brać jeszcze udział tak doskonali aktorzy jak Franck Ribery czy Arjen Robben. Naszym zadaniem jest, aby takie gwiazdy grały w Bayernie". Teraz do dwójki najbardziej efektownych piłkarzy w Monachium ma dołączyć Mario Götze.