Bożejewicz: Nic dwa razy się nie zdarza... choć było blisko

2019-02-24 17:31:24; Aktualizacja: 5 lat temu
Bożejewicz: Nic dwa razy się nie zdarza... choć było blisko Fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Niewiele brakowało do tego, abyśmy na Mistrzostwach Świata U-20 zmierzyli się z tymi samymi rywalami, co dorosła reprezentacja Polski na zeszłorocznym mundialu. Na nasze szczęście dolosowano nam jednego zdecydowanie słabszego przeciwnika.

Podopieczni Jacka Magiery z racji goszczenia przez nasz kraj młodzieżowych mistrzostw globu do lat 20 zostali automatycznie przydzieleni do grupy A z pozycji najwyżej zestawionych drużyn.

W tym akurat przypadku nie stanowiło to aż takiego przywileju zapewniającego nam wylosowanie teoretycznie niżej notowanych przeciwników z pozostałych koszyków z racji braku możliwości rywalizacji w fazie grupowej zespołów z tej samej strefy kontynentalnej.

Z tego też powodu jeszcze przed poznaniem oficjalnego zestawienia ekip wiedzieliśmy, że na starcie głównej fazy imprezy nie zmierzymy się z Francją, Portugalią, Włochami, Ukrainą oraz Norwegią, ale istniało spore prawdopodobieństwo powtórzenia się scenariusza z zeszłorocznego rosyjskiego mundialu, kiedy to „Biało-Czerwoni” trafili do jednej grupy z Kolumbią, Senegalem i Japonią.

Na nasze szczęście ten układ nie został odtworzony... choć było bardzo blisko, ponieważ z drugiego i trzeciego koszyka przydzielono nam właśnie Kolumbię oraz Senegal. Z czwartego dostaliśmy jednak prezent w postaci teoretycznie najsłabszej drużyny imprezy - Tahiti.

Na gorąco można zaryzykować stwierdzenie, że faworytem naszej grupy jest zespół z Afryki. Podopieczni Youssoupha Dabo prezentowali się wyśmienicie na kontynentalnych mistrzostwach i praktycznie nie ponieśli na nim żadnej porażki w regulaminowym czasie gry, ponieważ w finale musieli uznać wyższość Mali po konkursie rzutów karnych.

Jeżeli do maja nie wydarzy się nic niespodziewanego, to z pewnością Senegal przyjdzie do naszego kraju w najmocniejszym możliwym zestawieniu z takimi obiecującymi graczami jak zaledwie szesnastoletni Moussa N'Diaye (najlepszy zawodnik Africa U-20 Cup of Nations), Amadou Dia N'Diaye i Youssouph Mamadou Badji (najlepsi strzelcy Africa U-20 Cup of Nations z dorobkiem trzech trafień) oraz Ibrahim Dramé, Dion Lopy czy Souleyman Aw. Ten ostatni brał czynny udział w poprzednich Mistrzostw Świata U-20.

Naszą drużynę z pewnością stać na powalczenie o drugie miejsce w grupie z Kolumbią, która na krajowym podwórku praktycznie przeczołga się na kolanach do turnieju organizowanego w Polsce. Już w pierwszej części rywalizacji w Sudamericano Sub-20 zajęła ostatnią pozycję gwarantującą awans do drugiej decydującej fazy grupowej, gdzie była już jednak słabsza do ekip, z którymi wcześniej się nie mierzyła i w efekcie tylko dzięki korzystniejszemu bilansowi zajęła czwartą pozycję kosztem bardziej utytułowanej w tej kategorii wiekowej Brazylii. Duża w tym zasługa Kevina Miera - najlepszego bramkarza turnieju oraz postawie takich graczy jak Carlos Cuesta, Andrés Balanta, Johan Carbonero czy Iván Angulo.

Bez wątpienia zespołem do bicia w naszej grupie jest Tahiti. Drużyna ze strefy Oceanii zaliczy swój drugi start w historii na Mistrzostwach Świata U-20 i postara się zrobić wszystko, aby nie powtórzyć swojego bilansu z debiutu w postaci trzech porażek oraz 21 straconych goli i żadnego zdobytego.

Podopieczni Bruno Tehaamoana nie powinni dla nas stanowić żadnego zagrożenia, ale mimo wszystko nasz sztab szkoleniowy powinien zwrócić uwagę na Teraia Bremonda i Eddy'ego Kasparda szkolących się we Francji oraz napastnika Roonuiego Tehau.

Reprezentacja Polski U-20 prowadzona przez Jacka Magierę ma spore szanse na wywalczenie awansu do fazy pucharowej. O ile pierwsze miejsce wydaje się być poza jej zasięgiem, o tyle rywalizacja z Kolumbią o drugą pozycję jest możliwa. W przypadku jej zajęcia pozostalibyśmy w Łodzi i w 1/8 finału zmierzyli się z drugą ekipą z grupy C, gdzie zmierzą się ze sobą Urugwaj, Nowa Zelandia, Honduras oraz Norwegia.