Bruk-Bet wygrywa z Arką. Mecz-ostrzeżenie dla obu ekip

2016-07-18 20:16:05; Aktualizacja: 8 lat temu
Bruk-Bet wygrywa z Arką. Mecz-ostrzeżenie dla obu ekip Fot. Transfery.info
Błażej Bembnista
Błażej Bembnista Źródło: Transfery.info

Odmieniona drużyna z Niecieczy nie pokazała zbyt wiele dobrej gry, ale to wystarczyło na pokonanie powracającej do Ekstraklasy Arki Gdynia.

Powracający do Ekstraklasy zespół z ciekawymi piłkarzami w składzie kontra odmieniony, ubiegłoroczny debiutant. Pierwsza, ciężka próba przed Czesławem Michniewiczem - szkoleniowiec jest związany z Gdynią, co podkreślał w wywiadzie z Michałem Trelą dla "Przeglądu Sportowego". "Dzieci w tym meczu powinny być za tatą" - przyznał były trener Pogoni, którego potomkowie przyjechali do Niecieczy w strojach "Żółto-Niebieskich".

Po samym spojrzeniu na składy można było przyznać, że czeka nas mało ekskluzywny pojedynek. Grzegorz Niciński postanowił sprawdzić, jak w Ekstraklasowych warunkach poradzą sobie zawodnicy, którzy wywalczyli awans - stąd w kadrze nie znalazł się Lewicki, a na ławce zasiadł Marciniak. Pierwsze minuty spotkania przebiegały w dość spokojnym rytmie - oba zespoły badały teren. Większą aktywność wykazywały jednak "Słoniki", które zaprezentowały się dziś w mocno zagranicznym ustawieniu - w wyjściowym składzie znalazło się zaledwie czterech Polaków. Ataki gospodarzy szybko przyniosły bramkowy rezultat - po świetnym wyrzucie z autu prosto w pole karne próbę strzału wykonał Guba. Piłka zapewne wyszłaby na aut bramkowy, lecz w odpowiednim miejscu znalazł się Vladislavs Gutkovskis. Łotewski talent, nazywany przez Michniewicza "białym Lukaku" wykorzystał swojej atuty i silnym strzałem głową pokonał kompletnie zaskoczonego Jałochę. Równie zaskoczona przebiegiem akcji była też obrona Arki.

Po strzelonej bramce gospodarze, zamiast pójść za ciosem, oddali pole rywalom. "Słonie" skoncentrowały się na wyczekiwaniu odpowiedniej okazji w celu dokonania kontrataku - zamiast ataku pozycyjnego gracze w pomarańczowych koszulkach nastawili się na grę skrzydłami i indywidualne rajdy. Takie warunki przypasowały dobrze zorganizowanej Arce (o czym świadczyło zgrabne przesuwanie się formacji, zwłaszcza w defensywie), która z minuty za minuty zaczęła radzić sobie coraz lepiej. Podopieczni Nicińskiego wyprowadzili z ataku pozycyjnego kilka okazji bramkowych, z których najgroźniejszą był strzał Marcusa da Silvy pod koniec pierwszej połowy, świetnie obroniony przez Dariusza Trelę.

Słabsza postawa Bruk-Betu pod koniec pierwszej części gry spotkała się z natychmiastową reakcją szkoleniowca. Decyzją Michniewicza na plac gry zamiast Juhara i Misaka wprowadzeni zostali Ziajka i Stefanik. Po przerwie znów jednak lepiej spisywali się goście - groźną okazję miał Kakoko, a rzut wolny zmarnował Warcholak. Wyróżniający się da Silva nie miał jednak wsparcia w osobie Zjawińskiego, który nie potrafił sobie stworzyć groźnej sytuacji. Na pół godziny przed końcem gry Niciński postanowił zastąpić go Rafałem Siemaszko, który w minionym sezonie I ligi zdobył siedem bramek. Spore ambicje i delikatne rzecz mówiąc - odpuszczenie gry przez gospodarzy nie wystarczały jednak na doprowadzenie do wyrównania - zamiast tego mieliśmy rozpaczliwy strzał Tadeusza Sochy. Kolejne zmiany (Błąd, Yussuff) nie zmieniły oblicza gry - za to Bruk-Bet zdobył drugą bramkę. Kilka szybszych podań wystarczyło, by obrońcy trójmiejskiego klubu po raz kolejny poczuli się kompletnie ośmieszeni. Zaspał Socha, zaspał Sołdecki, Marcjanik - a "biały Lukaku" do bramki dołożył asystę przy golu Samuela Stefanika.

Za nami typowy mecz zachęcający do "wyciągania wniosków" przez trenerów, ale mało zachęcający do śledzenia dalszych losów obu drużyn przez kibiców. Czesław Michniewicz może cieszyć się z udanego debiutu w roli trenera "Słoników", ale gra jego piłkarzy była jeszcze daleka od ideału. Na plus wyróżnia się Gutkovskis, który przychodził do Niecieczy jako wyróżniający się młody gracz z ligi łotewskiej. Czy 21-latek nawiąże do dokonań Artjomsa Rudnevsa i niebawem stanie się czołowym napastnikiem Ekstraklasy? Na razie spisuje się bardzo obiecująco i potwierdza formę z przedsezonowych sparingów. Mimo wszystko zgadzamy się z Mateuszem Borkiem, który napisał na Twitterze, że "Czesiu musi iść na zakupy". Najlepiej do sklepu z polskimi produktami...

Nowych nabytków możemy spodziewać się także w Arce Gdynia. Beniaminek zainagurował sezon w dość kiepskim stylu. Obrońcy pogubili się kompletnie przy bramkach dla Bruk-Betu, a Zjawiński, Siemaszko i Bożok nie wydają się być piłkarzami, którzy zapewnią "Żółto-Niebieskim" pewne utrzymanie. W drugiej kolejce zobaczymy zapewne drużynę mocno odmienioną, i być może już z nowymi nabytkami.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Arka Gdynia 2: 0 (0:0)
Bramki: Vladislav Gutkovskis (9'), Samuel Stefanik (79')

Bruk-Bet: Trela [4] – Fryc [3], Osyra [3], Putiwcew [4,5], Pleva [3] – Guba [3,5] (74' Kędziora), Babiarz [4], Jovanović [4], Misak [4] (46' Stefanik [4,5]), Juhar [3] (46' Ziajka [4]) – Gutkovskis [5]

Arka: Jałocha [3] – Socha [2], Marcjanik [3], Sołdecki [3], Warcholak [3] – Da Silva [4], Łukasiewicz [3], Kakoko [3] (76' Yussuff [3]), Szwoch [3], Bożok [3] (69' Błąd [3]) – Zjawiński [2] (62' Siemaszko [2,5])

Żółte kartki: Juhar, Jovanović, Osyra - Szwoch, Bożok

Sędzia: Paweł Raczkowski [4]
Widzów:
3338

Plus Meczu Transfery.info: Vladislavs Gutkovskis (Bruk-Bet Termalica Nieciecza)