Darijo Srna w mocnych słowach o sytuacji Szachtara Donieck. „FIFA nas zniszczyła”

2022-10-04 21:47:00; Aktualizacja: 2 lata temu
Darijo Srna w mocnych słowach o sytuacji Szachtara Donieck. „FIFA nas zniszczyła” Fot. Oleksandr Osipov / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Marca

Dyrektor sportowy Szachtara Donieck, Darijo Srna, poświęca się całkowicie pracy w klubie, borykającym się z wieloma problemami. Część z nich wywołały decyzje FIFA, o czym powiedział 40-latek podczas rozmowy z „Marcą”. Chorwat nie gryzł się w język.

13-krotny triumfator ukraińskiej ekstraklasy, mimo wielu przeciwności losu, wystartował w bieżącej edycji Ligi Mistrzów. Przedtem musiał jednak znaleźć miejsce, gdzie mógłby rozgrywać swe mecze. Finalnie „Górnicy” zagościli w Warszawie, a konkretniej na stadionie miejscowej Legii.

Koczowniczy tryb życia renomowanej na europejskiej scenie marki to żadne novum. Szachtar już w 2014 roku musiał opuścić Donieck, uciekając od separatystycznych działań zbrojnych.

Na przestrzeni ostatnich lat zespół przebywał w nieustannym ruchu. Swoje spotkania rozgrywał na terenie Lwowa, Odessy, Charkowa i w końcu polskiej stolicy. Sytuacja ta znacznie wpłynęła na życie członków drużyny, których odyseja nie zbliża się ku końcowi.

- W 2014 roku musieliśmy opuścić Donieck, nasz dom, nasz stadion, nasze sportowe miasto. Przenieśliśmy się do Kijowa i w momencie adaptacji zaczyna się kolejna wojna. Trudno jest wyjaśnić nasze życie od tamtego czasu do dzisiaj. Jesteśmy zespołem bez adresu i to jest najbardziej bolesne - powiedział dyrektor sportowy, Darijo Srna.

Władze państwa, chcąc zachować choć krztynę normalności, dały „zielone światło” na start tamtejszych rozgrywek ligowych. Oczywiście, ich przebieg zakłócany jest przez wojenną zawieruchę. Długie podróże, treningi w akompaniamencie syren alarmowych czy niezliczone ewakuacje do pobliskich bunkrów - rosyjska inwazja postawiła przed hegemonem ukraińskiej piłki poważne przeszkody.

- W sobotę graliśmy przeciwko Metalistowi, włączyły się syreny alarmowe i musieliśmy wrócić do szatni, by 15 minut później wznowić grę. Musimy zmieniać hotele, autokary, trenujemy z syrenami, podróżujemy z syrenami. Musimy być przykładem, tak jak przykładem dla nas jest armia - oznajmił 134-krotny reprezentant Chorwacji.

Sprawą, która szczególnie ubodła legendę Szachtara jest postawa FIFA. Międzynarodowa federacja, zdaniem 40-latka, nie pochyliła się wystarczająco nad sytuacją panującą na terenie naszego wschodniego sąsiada. W żadnym momencie klub nie otrzymał żadnego realnego wsparcia ze strony Gianniego Infantino i jego świty.

- FIFA nas zniszczyła. Gdyby Real Madryt, Sevilla, Barcelona czy Bayern znalazły się w naszej sytuacji, jestem pewien, że szybko by im pomogły. Chciałbym, żeby ktoś z FIFA przyjechał na Ukrainę, zamieszkał z nami i innymi drużynami i poczuł, jak to jest żyć z syrenami i bombami - powiedział bez kozery Chorwat.

Główny zarzut Srny dotyczy jednak decyzji o zawieszeniu kontraktów obcokrajowców. Dzięki temu, ci mogli na własną rękę poszukać nowych pracodawców, co tłumnie czynili. Szachtar w wyniku przepisu FIFA pożegnał się ze wszystkimi piłkarzami z Brazylii, kończąc tym samym pewien etap w historii.

- Mieliśmy 14 obcokrajowców, których wartość rynkowa wynosiła od 150 do 200 milionów euro i pozwolono im odejść na wypożyczenie bez zamrażania kontraktów. Salomon i Tete mieli półtora roku na swoich kontraktach, odeszli do Fulham i Lyonu, a po powrocie zostanie im tylko pół roku wolnego. To jest niedopuszczalne - grzmiał podczas rozmowy z hiszpańskim dziennikiem emerytowany piłkarz.

Piętrzące się problemy nie wpływają na optymizm Srny. Ten wierzy, iż aktualny młody skład sprosta wszelkim oczekiwaniom, przynosząc kibicom wiele radości. W głębi serca były kapitan liczy również na powrót do domu, z którego w dramatycznych okolicznościach musieli uciekać, pozostawiając tam pewną cząstkę swego jestestwa - Doniecka.

- Być może straciliśmy pewną tożsamość, ale Mudryk jest lepszy niż wszyscy Brazylijczycy, którzy tu byli. Stworzyliśmy dobry zespół, bardzo młody, z bardzo ambitnym trenerem. Mamy świetną akademię. Mamy wzorowego prezydenta. Mamy nadzieję na powrót do Doniecka. Wierzymy. Będziemy o to walczyć... i zwyciężymy - ogłosił bliski przyjaciel pomocnika Realu Madryt - Luki Modricia.