Dlatego Erik Janža został zawieszony

2025-04-17 10:20:57; Aktualizacja: 1 dzień temu
Dlatego Erik Janža został zawieszony Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: Dziennik Zachodni

Kapitan Górnika Zabrze, Erik Janža, po meczu z Zagłębiem Lubin w tajemniczych okolicznościach otrzymał czerwoną kartkę, a Komisja Ligi ukarała go aż trzema meczami zawieszenia. „Dziennik Zachodni” dowiedział się, dlaczego Słoweniec został ukarany.

W piątek Górnik Zabrze zaliczył swoją trzecią porażkę z rzędu - walczące o utrzymanie Zagłębie Lubin wygrało z „Trójkolorowymi” 2:1.

Po spotkaniu 14-krotny mistrz Polski przekazał, że w protokole meczowym znalazła się informacja o ukaraniu Erika Janžy czerwoną kartką. Było to o tyle zaskakujące, że 31-latek przebywał na murawie do ostatniej minuty, a po ostatnim gwizdku do mediów nie trafiły żadne informacje odnośnie jakiegoś kontrowersyjnego zachowania lewego obrońcy. Co więcej, w środę Komisja Ligi podjęła decyzję o naprawdę surowym ukaraniu Słoweńca - został on zawieszony aż na trzy spotkania.

Do informacji odnośnie tego, co wydarzyło się po zakończeniu meczu w Lubinie, doszedł „Dziennik Zachodni”. Po piątkowym spotkaniu piłkarze Górnik mieli sporo zastrzeżeń do pracy sędziego Pawła Malca. W tunelu upust swoim emocjom dał właśnie Janža, który „wyjątkowo niepochlebnie (delikatnie mówiąc)” skomentował pracę arbitra w rozmowie ze znajomym dziennikarzem. Rzecz w tym, że tę konwersację usłyszał sędzia techniczny i pomyślał, że te słowa są kierowane właśnie do niego, przez co podjęto decyzję o wpisaniu do protokołu meczowego czerwonej kartki dla lewego obrońcy. O takiej decyzji nie został poinformowany nawet sam Janža - informacja o ukaraniu Słoweńca trafiła jedynie do kierownika zespołu.

31-latek opuści starcia ze Stalą Mielec, Widzewem Łódź oraz Jagiellonią Białystok. Dla Piotra Gierczaka, który objął pieczę nad zespołem po zwolnieniu Jana Urbana, to duży problem - jedynym nominalnym lewym obrońcą w kadrze Górnika, oprócz Janžy, jest 18-letni Dawid Mazurek.