Dramat wenezuelskiego bramkarza. Grozi mu trwałe uszkodzenie słuchu przez... wybuch petardy

2021-10-18 23:16:17; Aktualizacja: 3 lata temu
Dramat wenezuelskiego bramkarza. Grozi mu trwałe uszkodzenie słuchu przez... wybuch petardy
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Het Laatste Nieuws | Standard Liège

Rafael Romo z OH Leuven przeżył bardzo trudne chwile w trakcie sobotniego spotkania ze Standardem Liège (2:2) po tym, jak jedna z petard rzuconych na murawę z sektora gospodarzy wybuchła tuż koło niego i doprowadziła być może do... trwałego uszkodzenia słuchu.

Utytułowany belgijski zespół nie odnosi zadowalających rezultatów w początkowej fazie trwających rozgrywek i po rozegraniu jedenastu kolejek zajmuje odległe miejsce w drugiej połowie ligowej tabeli.

„Czerwoni” mieli w sobotni wieczór szansę na podreperowanie swojego dorobku, ponieważ mierzyli się z walczącym o utrzymanie OH Leuven. Ale niestety i w nim piłkarze Luka Elsnera, który debiutował tym mecz na ławce trenerskiej, tylko zremisowali z niżej notowanym przeciwnikiem.

Ten fakt mocno poirytował fanów gospodarzy do tego stopnia, że jeden z nich rzucił na murawę petardę. Ta wylądowała w pobliżu nieświadomego tego stanu rzeczy bramkarza gości - Rafaela Romo. Wenezuelczyk po jej wybuchu momentalnie padł przerażony na murawę i zaczął trzymać się za prawe ucho.

31-latek zgłosił sztabowi medycznemu pojawienie się problemów ze słuchem, którego nie odzyskał nawet po zakończeniu spotkania. W związku z tym zawodnik udał się w poniedziałek na zaplanowane badania do laryngologa. Te wypadły całkiem pomyślnie, ale na obecną chwilę trudno wyrokować czy i kiedy gracz OH Leuven odzyska słuch.

W zaistniałej sytuacji możemy spodziewać się wyciągnięcia konsekwencji wobec Standardu Liège za powstały incydent.

Władze klubu nie zdecydowały się jednak cierpliwie czekać na wymierzenie kary i najpierw tuż po meczu przeprosiły Romo za zachowanie niesfornego fana, a potem przy pomocy kamer monitoringu zdołały go zidentyfikować, aby poniósł w pełni karę za wyrządzone szkody.

„Dzięki kamerom znajdującym się na stadionie sprawca został zidentyfikowany i zostanie surowo ukarany nie tylko przez wymiar sprawiedliwości, ale także przez nasz klub, który odmówi mu wstępu na nasz obiekt przez maksymalny możliwy okres. Ten gest był całkowicie nieodpowiedzialny i takie rzeczy nie mogą mieć miejsca na obiekcie piłkarskim.

Nasi kibice mają prawo wyrażać swoje niezadowolenie, gdy sytuacja sportowa nie spełnia ich oczekiwań. Wszelkie czyny zagrażające integralności fizycznej innych osób (zawodników, personelu, sędziów, stewardów, chłopcy lub dziewcząt od podawania piłek, pracowników i oczywiście innym fanów) są całkowicie zabronione i będą bardzo surowo karane zgodnie z zasadą zerowej tolerancji.

Chcielibyśmy jeszcze raz szczerze przeprosić Rafaela Romo i mamy nadzieję, że jego zdrowie wkrótce wróci do normy” - poinformowali „Czerwoni” w opublikowanym oświadczeniu.