Patrząc na sam wynik sobotniego meczu, można wywnioskować, że na boisku działo się niewiele. Grający na własnym stadionie piłkarze Bohemians zremisowali bowiem z przyjezdnymi 0:0. Jeszcze w pierwszej połowie doszło jednak do prawdziwego dramatu.
Po mniej więcej pół godzinie gry
Berkovec zderzył się bowiem z obrońcą własnej drużyny, Danielem
Krchem. W jego wyniku obaj bezwładnie upadli na murawę. O wiele
gorzej było jednak z golkiperem, który zaczął dławić się
własnym językiem. Na szczęście dostrzegł to napastnik rywali,
Francis Koné, który momentalnie ruszył mu z pomocą i jak piszą
czeskie media - uratował mu życie.
Koné, który zanotował
w tym sezonie trzy ligowe trafienia, został oczywiście okrzyknięty
bohaterem. Co ciekawe, dwukrotnemu reprezentantowi Togo podobna
sytuacja nie przytrafiła się po raz pierwszy.
- To już
czwarty raz. Podobna sytuacja miała miejsce w Tajlandii oraz
dwukrotnie w Afryce. Dlatego zawsze sprawdzam, czy zawodnik po silnym
uderzeniu nie połyka swojego języka - przyznał 26-latek, który
występuje w Slovácko od lata 2015 roku.
Berkovec jest po
obserwacji w szpitalu i powinien dość szybko wrócić na boisko.
Bramkarz podziękował już Koné za jego bohaterski czyn.