Grad bramek w Gdańsku. Szalony comeback Lecha Poznań [WIDEO]

2025-07-26 22:12:58; Aktualizacja: 9 godzin temu
Grad bramek w Gdańsku. Szalony comeback Lecha Poznań [WIDEO] Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Transfery.info

Lech Poznań mimo nieudanej pierwszej połowy ostatecznie wygrał 4-3 w wyjazdowym spotkaniu z Lechią Gdańsk. Urzędujący mistrz Polski wszystkie cztery gole strzelił po przerwie.

Pierwsza kolejka nowego sezonu Ekstraklasy w wykonaniu Lecha Poznań okazała się wyjątkowo rozczarowująca. Mistrz kraju grając przed własną publicznością, przegrał w niej aż 1-4 z Cracovią.

Osłodą było przekonujące zwycięstwo 7-1 z Breiðablikiem w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, po którym nadszedł czas na ligową potyczkę z Lechią Gdańsk.

Podopieczni Nielsa Frederiksena wybrali się na północ kraju, by tam w sobotni wieczór powalczyć o swój pierwszy komplet punktów. Pierwsza połowa nie zwiastowała nam jednak triumfu Lecha, bo po zmarnowanym rzucie karnym Mikaela Ishaka dwa trafienia zanotował Tomáš Bobček i sprawił, że to Lechia schodziła na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem.

Druga połowa to już jednak inna bajka. Jeszcze przed przerwą boisko opuścił słabo prezentujący się tego dnia Timothy Ouma, a jego miejsce zajął Gísli Thórdarson. Ta zmiana okazała się kluczowa, bowiem Islandczyk błyskawicznie wprowadził do środka pola oczekiwaną jakość i zaraz po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu strzelił kontaktowego gola.

To był kluczowy moment, ponieważ chwilę później worek z bramkami w obozie przyjezdnych został rozwiązany. Najpierw piłkę do własnej bramki wpakował Szymon Weirauch, a następnie na listę strzelców wpisali się Mateusz Skrzypczak oraz Ishak. Gospodarzy stać było jeszcze na trzeciego gola Bobčka, ale nic on już nie zmienił, bowiem trzy punkty po wygranej 4-3 powędrowały ostatecznie na konto „Kolejorza”.

Lecha należy oczywiście pochwalić za wielką determinację, dzięki której odwrócił losy meczu, ale z drugiej strony Lechia uwypukliła tego wieczoru defensywne problemy poznańskiego klubu, nad którymi trener Frederiksen wraz ze swoimi żołnierzami będzie musiał jeszcze popracować.