Jest objawieniem Ekstraklasy, ale Michała Probierza nie przekonał? „Uznał, że to nie ten poziom”

2023-11-06 11:09:39; Aktualizacja: 10 miesięcy temu
Jest objawieniem Ekstraklasy, ale Michała Probierza nie przekonał? „Uznał, że to nie ten poziom” Fot. FotoPyK
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Kanał Sportowy [YouTube]

Michał Probierz powołał w październiku zawodnika Jagiellonii Białystok, Bartłomieja Wdowika. Bramkostrzelny obrońca nie dostał wówczas szansy od selekcjonera. Mateusz Borek na antenie Kanału Sportowego poruszył tę kwestię.

Bartłomiej Wdowik to rewelacja tego sezonu Ekstraklasy. Nominalny lewy defensor gra od deski do deski i zadziwia wszystkich swoją formą strzelecką.

23-latek na przestrzeni 14 spotkań ośmiokrotnie trafiał do siatki. Dorzucił do tego jeszcze dwie asysty. Pod względem goli nie ma sobie w klubie równych. Ustępuje mu nawet nowy napastnik drużyny Adriana Siemieńca, Afimico Pululu.

Spektakularna forma Wdowika została dostrzeżona przez Michała Probierza. Selekcjoner powołał go awaryjnie w miejsce kontuzjowanego Tymoteusza Puchacza.

Zawodnik „Dumy Podlasia” po premierowym powołaniu może odczuwać spory niedosyt. W meczach z Wyspami Owczymi i Mołdawią nie znalazł się w kadrze meczowej.

- Doceniałem natomiast to, że otrzymałem powołanie do kadry. Marzeniem każdego jest gra z orzełkiem na piersi. Jasne, że był pewien niesmak, bo wybierając się na zgrupowanie reprezentacji Polski, chciałem znaleźć się w kadrze meczowej i mieć okazję do gry. Twardo jednak stąpam po ziemi - powiedział niedawno w rozmowie z portalem Goal.pl były piłkarz Ruchu Chorzów.

Mateusz Borek w programie „Moc Futbolu” na Kanale Sportowym odniósł się do wydarzeń z październikowego zgrupowania.

- To jest piłkarz, który moim zdaniem cały czas przechodzi pewne poziomy. Pewnym dużym znakiem zapytania jest to, co wydarzyło się podczas ostatniego zgrupowania, wylądował wtedy dwa razy na trybunach przy nieobecności Tymoteusza Puchacza. Pytanie, czy to jest okres adaptacji do piłki reprezentacyjnej, czy Michała przekonały liczby, ale potem zobaczył na treningu i uznał, że to jeszcze nie ten poziom - zastanawiał się 50-latek.

- W tę stronę bym szedł w tych rozumowaniach. Podobnie było w przypadku Bena Ledermana, którym się zachwycaliśmy. Na kadrze w zderzeniu z Piotrem Zielińskim i innymi kadrowiczami jednak nie wyglądał tak dobrze - wtórował Robert Podoliński.

Przed reprezentacją Polski ostatni mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy z Czechami. W listopadzie podopieczni Probierza zagrają jeszcze towarzysko z Łotwą.