Julian Nagelsmann przed meczem z FC Barceloną: Pozdrowienia dla Lizbony
2021-12-07 16:35:23; Aktualizacja: 2 lata temuFC Barcelona zmierzy się w środę na wyjeździe z Bayernem Monachium. Jeśli w drugim meczu tej grupy w Lidze Mistrzów Benfica pokona Dynamo Kijów, do awansu „Blaugrana” będzie potrzebować zwycięstwa. Do tej sytuacji na konferencji prasowej nawiązał Julian Nagelsmann.
Zdobywca Pucharu Hiszpanii z poprzedniego sezonu nie zaczął dobrze rozgrywek Ligi Mistrzów. Dwie porażki w stosunku 0:3 z Bayernem Monachium oraz Benficą niejako ustawiły przebieg dalszej rywalizacji. Teraz „Duma Katalonii” nie jest pewna awansu.
Drużyna prowadzona od niedawana przez Xaviego ma na swoim koncie siedem punktów, podczas gdy ekipa z Portugalii może pochwalić się dorobkiem pięciu „oczek”.
„Orły” w ostatniej serii spotkań grają z Dynamem Kijów, podczas gdy dwa pozostałe zespoły grupy E mierzą się ze sobą. Jeśli „Blaugrana” wygra, nie będzie musiała oglądać się za siebie. Co innego w przypadku innych wyników przy jednoczesnym zwycięstwie Benfiki, gdyż one premiują przedstawiciela Primeira Ligi (Portugalczycy wywalczyli więcej punktów w bezpośrednich pojedynkach).Popularne
Co na to wszystko Julian Nagelsmann, trener bawarskiej ekipy? Zapewnia on, że nie zależy mu na wyeliminowaniu FC Barcelony.
– Xavi i jego drużyna więcej pracowali, ale to nie wszystko. Teraz broni ona wyżej niż wcześniej. Jest aktywna w kontrpressingu. To oczywiście niesie za sobą konsekwencje w postaci dziur w obronie, ponieważ trudno jest zawsze pokryć wszystkie przestrzenie – zauważył.
– Barça wciąż ma zawodników światowej klasy. Jest pod presją i musi wygrać, dlatego piłkarze dadzą z siebie wszystko. Nie chodzi o wyeliminowanie z Ligi Mistrzów, chodzi o trzy punkty dla nas. Nadal postrzegam Barcelonę jako kandydata do tytułu. Dlatego wystawimy najlepszych graczy. Pozdrowienia dla Lizbony, nie martwcie się – zapewnił.
Mistrzowi Niemiec w środowym meczu nie pomogą Leon Goretzka, Serge Gnabry, Éric Maxim Choupo-Moting, Joshua Kimmich czy Marcel Sabitzer.
Po stwierdzeniu Nagelsmanna możemy być pewni, że na boisku nie zabraknie choćby Roberta Lewandowskiego.