Lech Poznań dobrze zainaugurował eliminacje do Ligi Konferencji Europy. Ćwierćfinalista poprzedniej edycji turnieju zaczął je od pokonania Žalgirisu Kowno.
Podopieczni Johna van den Broma zabłysnęli szczególnie w pierwszej połowie, gdy wbili Litwinom trzy gole. Na listę strzelców wpisywali się Dino Hotić, Antonio Milić i Radosław Murawski.
W 42. minucie spotkania boisko musiał jednak opuścić Filip Marchwiński. 21-latek był wyraźnie niepocieszony. Urazu doznał prawdopodobnie bez kontaktu z rywalem, co mogło niepokoić jeszcze bardziej.
Jak wygląda sytuacja zdrowotna młodego pomocnika?
John van den Brom przyznał po meczu, że to raczej nic poważnego. Sztab, gdy usłyszał o dyskomforcie, nie zamierzał ryzykować. Nie należy jednak już teraz stawiać diagnoz.
- Na szczęście to nie jest nic poważnego. Po konsultacji z fizjoterapeutami, stwierdziliśmy, że zdejmiemy go przed przerwą. Nie wydaje się to być nic poważnego i powinien być gotowy na niedziele, jednak to będziemy wiedzieć po dokładnych badaniach - skomentował na antenie TVP Sport holenderski szkoleniowiec.
Filip Marchwiński dobrze wszedł w nowe rozgrywki, strzelając dwa gole na start Ekstraklasy. Oczekuje się, że przed nim przełomowy sezon, w którym w końcu zademonstruje pełnie swojego talentu.