Legia Warszawa: Marek Gołębiewski rozpoczyna pracę trenera pierwszej drużyny. „To główny problem”
2021-10-26 10:50:48; Aktualizacja: 3 lata temuTrener Marek Gołębiewski wziął udziałem razem z dyrektorem sportowym Radosławem Kucharskim w spotkaniu z dziennikarzami po objęciu sterów nad Legią Warszawa i wypowiedział się na temat rozpoczęcia przygody z ławką trenerską stołecznego klubu.
Przedstawiciele „Wojskowych” postanowili przedwcześnie zakończyć współpracę z Czesławem Michniewiczem z uwagi na niezadowalające rezultaty osiągane przez aktualnego mistrza Polski w trwających rozgrywkach Ekstraklasy.
Władze klubu postanowiły w jego miejsce zatrudnić Marka Gołębiewskiego. 41-latek odpowiadał do tej pory za wyniki drugiego zespołu Legii Warszawa, a wcześniej prowadził młodzieżową ekipę Escoli Varsovia, Ząbkovię Ząbki i Skrę Częstochowa.
Nowy opiekun drużyny z Łazienkowskiej nie może pochwalić się dysponowaniem bogatym doświadczeniem na najwyższym poziomie w kraju, ale głęboko wierzy w to, że zdoła podołać powierzonemu mu zadaniu w postaci dźwignięcia klubu z kryzysu, w którym się znalazł w początkowej fazie walki o mistrzostwo Polski.Popularne
- Przychodząc do Legii marzyłem o szansie poprowadzenia pierwszego zespołu. Miałem oferty z I ligi, ale świadomie wybrałem III ligę i rezerwy Legii. Wiem jaki to klub i jakie są warunki pracy przy Łazienkowskiej jak i w ośrodku treningowym w Książenicach. Na pewno nie myślałem, że szansę otrzymam tak szybko. Ale gdy się przydarzyła, to nawet się nie zastanawiałem. Jeśli idzie pan na dyskotekę i piękna dziewczyna podejdzie do pana i zaproponuje taniec, to co powie pan nie? Ja powiedziałem tak - przyznał nowy trener „Wojskowych”, który ma już zdiagnozowaną przyczynę ostatnich niepowodzeń zespołu na poziomie Ekstraklasy.
- Główny problem Legii? W głowie, nie w przygotowaniu fizycznym, o którym się mówi. Zawodnicy zagrali już wiele meczów. Oni są profesjonalistami i są w stanie grać co trzy dni. W Europie dawali radę, ale gdzieś ta głowa zawodziła na krajowym podwórku. Jak się gra ze słabszą drużyną, tuż po meczu z topową, to jest się trudno zmobilizować. Nie chcę nikogo obrazić, bo w polskiej lidze nie ma słabych drużyn, ale zejście z Europy na jakiś stadion w Polsce to trudna sprawa. Dlatego będziemy szli w stronę eliminacji tego problemu, aby gracze nabrali więcej luzu i swobody, żeby wyczyścili głowy. Piłkarze muszą mieć świadomość, że ważna jest nie tylko Liga Europy, ale i mistrzostwo Polski - dodał Gołębiewski.
41-latek nie uważa się jednocześnie za opcję tymczasową dla ekipy z Łazienkowskiej i wierzy, że ten szczęśliwy traf sprawi, że pozostanie on na dłużej opiekunem „Wojskowych”.
- Mam nadzieję, że podołam otrzymanemu zadaniu. Czuję się trenerem, który chciał pracować w najlepszym polskim klubie i swoje marzenie spełnił w lipcu. Nie wiem, czy jestem urodzony pod szczęśliwą gwiazdą, ale tak się układają moje losy. W Ekstraklasie jako piłkarz zagrałem tylko dlatego, że była afera korupcyjna i Świt przywrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jedynego gola strzeliłem Legii i to w dodatku Arturowi Borucowi. Nie jestem też osobą smutną, raczej otwartą. I taką lubię piłkę, która ma przyciągać ludzi na trybuny. Wynik jest najważniejszy, z tego jesteśmy rozliczani. Ale grą i filozofią trzeba przyciągać ludzi na trybuny, wolę wygrać 4:3 niż 1:0. To jest całe piękno futbolu i staram się w taki sposób prowadzić zespoły - zapewnił szkoleniowiec Legii Warszawa.
Głos na temat kulis zatrudnienia Marka Gołębiowskiego zabrał także dyrektor sportowy Radosław Kucharski.
- Zareagowaliśmy bezpośrednio po meczu z Piastem. Trener Gołębiewski został w niedzielę przez nas poproszony o prowadzenie zespołu. Jego sztab to połączenie osób, które pracowały z Michniewiczem i Vukoviciem, oddanych temu klubowi. Mam nadzieję, że sprytnie połączymy całą grupę. Pragnę pomóc Markowi pracować w Legii jak najdłużej, bez dwóch zdań, tak jak pomagam każdemu innemu szkoleniowcowi. Od strony klubu musieliśmy podjąć decyzję o zmianie trenera, która wymaga bodźca dla szatni I zawodników. Chciałbym, aby Gołębiewski wziął ciężar odpowiedzialności za to wyzwanie. To nie jest prosta sytuacja. Trzeba mieć jaja, aby tu pracować, zwłaszcza jak wchodzi się do szatni po siedmiu porażkach. Tym bardziej chciałbym podziękować mu za taką gotowość, za to, że jest z klubem w tak trudnym momencie, w jakim się znajdujemy - powiedział przedstawiciel zespołu o szkoleniowcu, który podpisał umowę z drużyną do końca czerwca 2022 roku.
Dyrektor sportowy zapewnił także, że pomimo straty aż osiemnastu punktów do prowadzącego Lecha Poznań wierzy w obronę tytułu przez Legię Warszawa.
- Nie ma czegoś takiego w moim życiu, prywatnym i sportowym, że nie wierzę w sukces. Wiele w życiu przeszedłem, jestem w tym klubie od 2008 roku. Od 2013 roku do dnia dzisiejszego odpowiadam za proces transferowania piłkarzy. Od tego momentu Legia wywalczyła siedem tytułów. Ten, kto był kiedyś u mnie w biurze, wie, że znajduje się tam herb i to, co jest pod nim napisane. Wierzę w tytuł, zespół, klub. Wierzę, że mistrzostwo jest możliwe. W tym roku będzie o nie trudno, ale to jest piłka. Przechodziliśmy różne sytuacje. Były też chwile, w których traciliśmy tytuł w wyjątkowo prosty sposób. Jesteśmy zespołem, klubem, który ma DNA, wiarę w sukces i ja ją również mam - przyznał Kucharski.
***