Legia Warszawa odsłania nowe kulisy zajścia w Alkmaar. „Byli na komisariacie w osobnych celach”

2023-10-10 11:28:47; Aktualizacja: 1 rok temu
Legia Warszawa odsłania nowe kulisy zajścia w Alkmaar. „Byli na komisariacie w osobnych celach” Fot. FotoPyK
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Sport.pl

Rzecznik Bartosz Zasławski ujawnił w programie „Sport.pl LIVE” nowe kulisy dotyczące zatrzymania Josué i Radovana Pankova po meczu z AZ Alkmaar w Lidze Konferencji Europy.

Echa czwartkowego skandalu wywołane przez holenderskie służby po starciu Legii Warszawa z AZ Alkmaar są wciąż szeroko komentowane w przestrzeni medialnej.

Sam klub poprosił już nawet o pomoc w wyjaśnieniu okoliczności wszystkich zajść przed i po spotkaniu w Lidze Konferencji Europy swoich kibiców, by w możliwie jak najbardziej obszerny sposób przedstawić przebieg zdarzeń właściwym organom.

W międzyczasie rzecznik Bartosz Zasławski wziął udział w programie „Sport.pl LIVE”, w którym odsłonił nowe kulisy dotyczące zatrzymania Josué i Radovana Pankova. Obaj piłkarze zostali posądzeni o zaatakowanie pracownika ochrony i doprowadzenie do poważnych uszczerbków na jego zdrowiu.

- Zawodnicy zostali przesłuchani w piątek, byli na komisariacie w osobnych celach. Ani Josué nie widział Pankova, ani na odwrót. Obaj złożyli zeznania, potem zostali wypuszczeni do domu, ale na decyzję w sprawie Radovana czekaliśmy bardzo długo. Nie byliśmy pewni, jak ta sytuacja się skończy. Z tego, co relacjonował nam nasz prawnik, to sami policjanci nie wiedzieli i nie mieli pojęcia, dlaczego nasi piłkarze zostali zatrzymani - przyznał.

Przedstawiciel „Wojskowych” zdradził również, że pozostali piłkarze byli w głębokim szoku po sytuacji mającej miejsce przed wyjściem ze stadionu AZ i pomimo odbycia zaledwie kilkunastominutowej podróży do hotelu dopiero po kilku godzinach mogli zasnąć.

- Wróciliśmy do hotelu około godziny po tym zamieszaniu. Był on oddalony dosłownie dziesięć minut od stadionu. To tylko kolejny fakt, który podkreśla, że ta interwencja była zupełnie niepotrzebna. Pamiętam taką scenę, że autokar przyjechał, wyszliśmy z niego i nikt nie wchodził do środka. Wszyscy jeszcze byli pod wrażeniem tego, co się stało. Rozmawialiśmy na zewnątrz, potem mieliśmy jeszcze kolację, która przeciągnęła się do godziny 02:00-02:30 - powiedział Zasławski.

Legia Warszawa, pomimo takiego kuriozalnego doświadczenia, nie przełożyła niedzielnego hitowego starcia z Rakowem Częstochowa, który padł łupem urzędującego mistrza Polski.