Łukasz Piszczek o swoich relacjach z Robertem Lewandowskim. Pokłócili się o... kanapki
2023-05-02 10:11:42; Aktualizacja: 1 rok temuŁukasz Piszczek na kanale Duży w Maluchu opowiedział o swoich relacjach z Robertem Lewandowskim, z którym przez kilka lat grał w reprezentacji Polski. W mediach krążyły wielokrotnie informacje, że te należały raczej do chłodnych. Jak było naprawdę?
37-letni Łukasz Piszczek przebywa już z dala od wielkiej piłki, broniąc barw trzecioligowego LKS-u Goczałkowice-Zdrój, czyli klubu, w którym rozpoczynał karierę. Pobyt w macierzystej drużynie nie ogranicza się tylko do gry w piłkę.
W Goczałkowicach Zdrój funkcjonuje akademia Borussii Dortmund imienia właśnie 66-krotnego reprezentanta Polski.
Przez lata swojej kariery Łukasz Piszczek był niezwykle cenionym, szczególnie w Niemczech zawodnikiem. Na poziomie Bundesligi zanotował ponad 330 spotkań, wygrywając ją dwukrotnie. Popularne
Zawodnik, który swoją przygodę z seniorskim futbolem zaczynał na pozycji napastnika, utworzył w Dortmundzie słynne polskie trio, składające się jeszcze z Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego. Z tym pierwszym bardzo szybko nawiązał przyjacielskie stosunki, które trwają do dzisiaj.
Relacje 37-latka z Robertem Lewandowskim aż tak zażyłe już nie były. Polskie media wielokrotnie informowały, że między wspomnianą dwójką dochodziło do spięć.
W rozmowie na kanale Duży w Maluchu Piszczek zabrał głos w tej sprawie. Doświadczony prawy obrońca ujawnił kulisy słynnej kłótni z „Lewym” na lotnisku. Jak się okazuje, ta dotyczyła... kanapek.
- Były sytuacje – jak to w życiu młodych ludzi bywa – że się nie dogadaliśmy. Potem to niedojrzałe ego jednego czy drugiego zdecydowało o tym, że przez parę dni ze sobą nie pogadaliśmy, ale teraz ja z Robertem mam normalne relacje. Gdy się ze sobą widzimy, to normalnie porozmawiamy. Jesteśmy na stopie koleżeńskiej. Tak jak ze wszystkimi innymi piłkarzami, z którymi występowałem w reprezentacji - wyjaśniał strzelec trzech bramek w narodowym trykocie.
W końcu legenda Borussii Dortmund poruszyła kwestię słynnego spięcia na lotnisku.
- To rzeczywiście miało miejsce. Kuba Błaszczykowski poprosił Roberta o zakupienie kanapek dla nas i z tego, co kojarzę, to Robert poszedł po te kanapki i kupił dla siebie, i dla Kuby, a my tam byliśmy w trójkę. Wtedy ja poszedłem i kupiłem sobie sam. Cała ta historia była jednak rozdmuchana w naszym środowisku do nieadekwatnych rozmiarów. Z mojej perspektywy to było bez sensu.