Po zakończeniu poprzedniego sezonu Łukasz Piszczek podjął decyzję o rozstaniu z Borussią Dortmund. Od tamtej pory oddaje się grze w barwach trzecioligowego zespołu LKS Goczałkowice-Zdrój, którego jest zresztą właścicielem.
Okazuje się jednak, że miał kilka propozycji z wyższych szczebli rozgrywkowych. Latem mówiło się o nim w kontekście Legii Warszawa, a poza tym nieformalnie mówiło się o dołączeniu defensora do sztabu szkoleniowego Wisły Kraków, co zresztą przyznał w rozmowie z Sebastianem Staszewskim w programie „Bez ściemy”.
- Może nie tak, że złożono mi propozycję, ale rozmawialiśmy na ten temat i to właściwie tyle. Znam się z Jakubem Błaszczykowskim od wielu lat i może żartobliwie, bądź nie, ten temat się między nami pojawił - stwierdził.
Były reprezentant Polski zażartował jednocześnie, że chodziło o funkcję greenskeepera.
- Pojawiły się pomysły na różne funkcje, które wymieniano. Na przykład greenskeeper to jest zdecydowanie rola, w której dobrze się czuję, dlatego, jeśli kiedyś nie będę miał roboty, to pojadę do Krakowa i pomogę - żartuje defensor.
Cały materiał można obejrzeć w tym miejscu.