Ostatnimi czasy „Czerwone Diabły” spotkają się z krytyką swojej polityki transferowej. Pomimo całkiem udanych zakupów w „deadline day” w postaci Alexa Tellesa czy Edinsona Cavaniego, to wciąż wypominane im są nieudolne próby sprowadzenia Jadona Sancho z Borrussii Dortmund czy Kalidou Koulibaly’ego z Napoli.
W dniach poprzedzających zamknięcie okienka transferowego, dyrektor sportowy Sevilli, Monchi, uderzył w Manchester United, mówiąc, że nie może pojąć, jakim cudem tak wielki klub działa bez dyrektora sportowego.
Na te słowa Hiszpana, trener „Red Devils” odpowiedział dość asertywnie.
- Wszyscy mamy różne poglądy, na temat tego, jak należy grać w piłkę i jak należy prowadzić kluby. Co więcej, mamy tu dobrych ludzi prowadzących Manchester United i zawsze będą pojawiały się dyskusje „za kulisami”, o których ludzie nie wiedzą, na temat tego, co robimy, i jak robimy – podsumował Ole Gunnar Solskjær.
Teoretycznie rzecz biorąc, można jednak zgodzić się z Monchim, który, jak wiadomo, uchodzi za jednego z najlepszych dyrektorów sportowych w Europie, a dzięki jego znajomości szczególnie rynku francuskiego Sevilla sięga po kolejne sukcesy, chociażby jak ten w Lidze Europy w ostatnim sezonie, a także ma wszelkie predyspozycje, by zostać trzecią siłą w Hiszpanii po Realu Madryt i Barcelonie.