Mariusz Rumak komentuje zwycięski ponowny debiut w Lechu Poznań. „Widzimy, że są mankamenty”
2024-02-10 23:02:10; Aktualizacja: 9 miesięcy temuTrener Mariusz Rumak skomentował swój zwycięski powrót na ławkę Lecha Poznań po meczu z Zagłębiem Lubin (2:0).
Były selekcjoner reprezentacji Polski U-19 powrócił na stanowisko opiekuna „Kolejorza” po przeszło siedmioletniej przerwie, by zastąpić zwolnionego Johna van den Broma.
Lech Poznań prezentował się początkowo bardzo solidnie pod wodzą holenderskiego szkoleniowca. Przede wszystkim na arenie międzynarodowej, gdzie dotarł z nim do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy.
Z tego też powodu ze zrozumieniem przyjęto fakt braku obrony mistrzowskiego tytułu. W bieżących zmaganiach nie mógł już jednak liczyć na taryfę ulgową, w szczególności po szybkim odpadnięciu z europejskich pucharów. Dlatego też zdecydowano się z nim pożegnać i dać szansę Mariuszowi Rumakowi na rehabilitację.Popularne
Ten otrzymał do dyspozycji przepracowanie całego okresu przygotowawczego z drużyną. Przyniosło to na razie oczekiwany efekt w postaci odniesienia zwycięstwa na inaugurację rundy wiosennej nad Zagłębiem Lubin.
Trener nie ukrywał zadowolenia po dobrym rozpoczęciu zawodów, ale potem miał pretensje do zespołu o oddanie pola rywalowi. Na szczęście nie przeniosło to bolesnych skutków. Następnie wprowadzone korekty pozwoliły zdobyć drugą bramkę i zdobyć zasłużone trzy punkty.
- Dobrze weszliśmy w to spotkanie. Nie chodzi tylko o bramkę, ale pierwsze dziesięć, piętnaście minut dobrze wyglądało. Później zupełnie niepotrzebnie oddaliśmy pole rywalom i chociaż nie tworzyli groźnych sytuacji, to oddaliśmy im piłkę. Musieliśmy to w przerwie skorygować i potem wyglądaliśmy lepiej w pressingu. Strzeliliśmy drugiego gola, co jest bardzo istotne. Zagraliśmy na zero z tyłu, co jest dla mnie dużym pozytywem. Widzimy, że są mankamenty, które musimy poprawić. Jesteśmy ich świadomi, a ten mecz wytycza nam kolejną drogę. Gry kontrolne to gry kontrolne, a gra pod presją to gra pod presją - powiedział szkoleniowiec.
- Martwią urazy, nie było za wesoło przed spotkaniem, a tuż przed doszły kolejne. Zobaczymy, co będzie w środku tygodnia. Pozytywy są takie, że nikt nie wypadł a kartki, wraca Kris Velde, Ali powinien być z nami, więc będzie nas więcej - dodał odnośnie sytuacji kadrowej przed następnym meczem z Jagiellonią Białystok (17 lutego o godzinie 17:30).