Messi po dłuższej przerwie udzielił obszernego wywiadu. O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości
2020-12-27 22:00:30; Aktualizacja: 3 lata temuLeo Messi udzielił obszernego wywiadu Jordiemu Évole wyemitowanym w hiszpańskim kanale „La Sexta”. Argentyńczyk opowiedział w nim o swojej obecnych odczuciach związanych z kontynuowaniem kariery w Barcelonie oraz odniósł się do wydarzeń mających miejsce latem.
Reprezentant Argentyny niezwykle rzadko decyduje się na otworzenie przed mediami i zazwyczaj jak taka sytuacja ma miejsce, to tylko ze względu na fakt, że 33-letni zawodnik ma coś ważnego do przekazania opinii publicznej.
W tym wypadku spora rzesza fanów „Dumy Katalonii” obawiała się pojawienia kolejnej otwartej deklaracji z jego strony o chęci opuszczenia klubu po zakończeniu obecnego sezonu.
Na ich szczęście żadna tak zdecydowana deklaracja z ust Leo Messiego nie padła, ale za to zapewnił on, że ekipa z Camp Nou bardzo wiele dla niego znaczy.Popularne
- Barcelona to moje życie. Mieszkam tu dłużej niż we własnym kraju. Klub dał mi wszystko, ukształtował mnie jako gracza i człowieka. Pomiędzy nami powstała nierozerwalna więź, ponieważ żyję tutaj wszystkim odkąd tu przybyłem - przyznał wychowanek katalońskiego zespołu.
- Dziś czuję się świetnie, ale lato było dla mnie bardzo trudne. Odkrywam na nowo, że chcę walczyć tu o wszystko, co mnie czeka. Klub przeżywa naturalnie trudny okres. Ogólnie wszystko, co otacza ostatnio Barcelonę staje się trudne. Zespół znajduje się w bardzo złej sytuacji i trudno będzie mu wrócić tam, gdzie byliśmy - stwierdził 33-latek.
Ofensywny zawodnik zdradził jednocześnie, że gdyby z obecną świadomością cofnął się w czasie, to ponownie wysłałby burofaks poprzedniemu zarządowi Barcelony.
- Zrobiłbym to jeszcze raz. Wiele razy mówiłem prezydentowi, że chcę odejść, a wysłanie do niego burofaksu było dla mnie sposobem na oficjalnie przedstawienie mojego stanowiska, żeby ono zaczęło coś dla niego znaczyć, bo nie brał moich słów na poważnie - powiedział Messi.
- Byłem wtedy przekonany, że moja głowa musi się z tego wszystkiego wyrwać. Czułem, że pewien cykl dobiegł końca i to najlepszy moment na to, aby odejść. Pragnąłem dalej walczyć o Ligę Mistrzów i krajowe trofea. Chciałem odejść, robiąc wszystko w normalny i odpowiedni sposób. Bartomeu nie chciał tego przyjąć do wiadomości, a później zaczął wypuszczać do mediów rzeczy, które mnie oczerniały, abym wyglądał jak ten zły facet z filmów. Musiałem podjąć tą okropną i bardzo trudną dla mnie decyzję o opuszczeniu klubu mojego życia. Nie sadzę, abym kiedykolwiek trafił do lepszego miasta. Moja rodzina nie chciała się wyprowadzać - przyznał Argentyńczyk i następnie odniósł się do opuszczenia zespołu przez Luisa Suáreza i ewentualnej sądowej batalii z klubem.
- Sposób, w jaki pozwolili odejść Luisowi Suárezowi jest dla mnie szalony. Oddali go za darmo, płacąc mu za ostatnie lata kontraktu tylko po to, aby puścić go do drużyny, która walczy o to samo, co my - oburzył się Argentyńczyk i kontynuował.
- Na przestrzeni lat Bartomeu oszukał mnie wiele razy. Nie chcę tutaj wchodzić w detale, ale wiedziałem, że jeśli pójdę do sądu, to ten przyzna mi rację, ponieważ wielu prawników było przekonanych, że wygram sprawę. Doradzali mi to, ale postąpiłem inaczej - dodał 33-latek.
Messi odniósł się także do plotek na temat rozmowy z Pepem Guardiolą w trudnym dla siebie okresie, w którym miał wypytywać go o ewentualne przenosiny do Manchesteru City.
- Rozmawialiśmy z Guardiolą o mojej sytuacji, ale nie o tym, czy spotkamy się w jednym zespole. Pep ma w sobie coś wyjątkowego. Pozwala ci inaczej spojrzeć na wiele spraw. To jak się przygotowuje do meczów, jak przygotowuje obronę i atak pod konkretnego rywala... Miałem szczęście, że mogłem z bliska przyglądać się pracy Guardioli i Luisa Enrique, czyli dwóch najlepszych trenerów. To pomogło mi lepiej zrozumieć futbol - stwierdził gwiazdor Barcelony, którego następnie zapytano o najbliższą przyszłość związaną z wyborem nowego prezydenta i tym, czy pozostanie w klubie na przynajmniej jeszcze jeden rok.
- Wolę nie opowiadać się za żadnym z kandydatów, bo to dla mnie bardzo trudna sytuacja. Mam nadzieję, że ten, kto wygra, będzie działał z myślą o klubie, aby pomóc mu się znaleźć na miejscu, na które zasługuje, a na którym dziś go nie ma - powiedział 33-latek.
- Trudno będzie klubowi pozyskiwać nowych graczy, ponieważ nie ma na nich pieniędzy. Sprowadzenie Neymara byłoby bardzo skomplikowane, bo jak zapłacisz PSG? Nowy prezydent będzie musiał być bardzo inteligentny, żeby wszystko uporządkować - dodał Argentyńczyk.
- Ja sam obecnie z nikim niczego nie negocjuję. W czerwcu zobaczymy, co się wydarzy. Ale zapewniam, że zrobię to, co najlepsze dla mnie i dla Barcelony. Wiem, że jest wielu ludzi, którzy nadal mnie kochają i chcą, żebym został w klubie. Po tym, co się ostatnio wydarzyło pojawili się też tacy, którzy już mnie nie chcą - powiedział ofensywny zawodnik.
- Sam nigdy nie ukrywałem, że chciałbym przeżyć doświadczenie związane z grą w Major League Soccer, ale nie nastąpi to teraz. Na dziś nie wiem, czy odejdę lub zostanę, ale jeśli opuszczę zespół, to chciałbym to zrobić w jak najlepszy sposób. Później chciałbym wrócić naturalnie do Barcelony i pracować w klubie. Pragnę działać dalej przy futbolu, ale nie jako trener. Nie widzę siebie w tej roli. Bardziej sprawdziłbym się jako dyrektor sportowy - przyznał gracz „Dumy Katalonii”.
- Bez względu na to, co nastąpi nie chcę, aby moja miłość do klubu i miasta w jakikolwiek sposób się zepsuła przez pryzmat tego, czego wspólnie dokonaliśmy. Musimy przezwyciężyć wszystkie słabości. Mam nadzieję, że ten gówniany rok, w którym przyszło nam żyć, dobiegnie końca i stopniowo wyjdziemy z tej sytuacji - zakończył Messi.