Mocarstwowe plany FIFA. Konflikt z UEFA i spore kontrowersje
2018-10-24 11:27:28; Aktualizacja: 6 lat temuFIFA planuje duże reformy w międzynarodowej piłce, a UEFA stanowczo się temu sprzeciwia.
W czwartek i w piątek odbędzie się kongres FIFA, który może być bardzo istotny w kontekście dalszych losów międzynarodowego futbolu. Delegaci z poszczególnych federacji kontynentalnych oraz FIFA będą dyskutowali w stolicy Rwandy, Kigali, między innymi na temat nowych turniejów, które mogą powstać w najbliższych latach. Atmosfera robi się coraz bardziej napięta, ponieważ niektóre kwestie wzbudzają konflikt na linii FIFA-UEFA.
„The Times” informuje, że jedną z podstawowych kwestii omawianych na kongresie ma być zastąpienie Pucharu Konfederacji nowymi Klubowymi Mistrzostwami Świata. Mają w nim uczestniczyć 24 zespoły, w tym połowa z Europy, co oczywiście wymaga zgody europejskiej federacji. Warunkami przystąpienia do turnieju ma być głównie zdobycie trzech trofeów Ligi Mistrzów/Pucharu Europy. Już teraz wiadomo, że zasada ta, o ile turniej powstanie, może zostać nieco naruszona ze względu na Juventus, który do tej pory sięgnął dwukrotnie po Champions League, ale też dwa razy zdobywał Puchar Interkontynentalny.
Celem FIFA jest nakłonienie najbardziej popularnych ekip z całego świata, a co za tym idzie szczególnie z Europy, do udziału w rozgrywkach, które mają przynieść gigantyczne przychody. Wśród potencjalnych uczestników wymienia się również Real, Barcelonę, Bayern, Ajax, Inter i Milan. Turniej ma się odbywać co cztery lata, na rok przed mundialem. Patrząc jednak na obsadę, mógłby przypominać europejską Superligę, o której ewentualnym powstaniu od dawna dyskutuje się w UEFA.Popularne
Inną opcją jest stworzenie rozgrywek, które odbywałyby się co roku na przełomie lipca i sierpnia. Ponadto światowa federacja planuje stworzyć coś na zasadzie światowej Ligi Narodów, która byłaby konkurencją lub uzupełnieniem dla tej europejskiej.
Przedstawiciele UEFA nie są zbyt zadowoleni z takich planów, ponieważ nowe turnieje najprawdopodobniej odbiorą nieco prestiżu i przede wszystkim przychodu z Ligi Mistrzów. „The Telegraph” tłumaczy, że europejscy delegaci najprawdopodobniej będą się sprzeciwiać takim zmianą, ale jednocześnie dodaje, że FIFA ma swoje powody, by zmierzać właśnie w kierunku konfrontacji z UEFA.
Europejska federacja zarobiła 3,8 miliarda funtów za sam sezon 2015/2016, co udało się dzięki EURO 2016. Kiedy nie ma tych rozgrywek, UEFA i tak może liczyć na przychód przekraczający 2,2 miliarda. W zeszłym sezonie wyniósł on 2,5 miliarda, co stanowi ponad połowę wynoszącego 4,3 miliarda funtów przychodu FIFA... w ciągu czterech lat. Prezydent FIFA Gianni Infantino zamierza to zmienić, zwłaszcza że stara się o przyszłoroczną reelekcję.
Plan zakłada, że po reformach przychód FIFA mógłby wynieść nawet 19 miliardów funtów. I tu robi kolejna kontrowersja związana z finansowaniem rozgrywek. Spory udział w tym ma mieć Arabia Saudyjska, która coraz poważniej inwestuje w futbol, o czym świadczyć może nieudany projekt ministra sportu z egipskim Pyramids czy próby wykupienia Manchesteru United przez Księcia Koronnego.
Na papierze największy wkład ma wnieść japońskie konsorcjum SoftBank, które z kolei jest wspierane przez państwowy fundusz majątkowy Arabii Saudyjskiej (ten zainwestował w konsorcjum niemal 35 miliardów funtów). Do finansowania dwóch turniejów mają dołączyć też Zjednoczone Emiraty Arabskie z kwotą ponad 19 miliardów funtów (za 12 lat ich rozgrywania).
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż na początku miesiąca zamordowany został saudyjski dziennikarz Dżamal Chaszukdżi. Zaginął on po wejściu do konsulatu Arabii Saudyjskiej w Stambule, a turecka policja ma dysponować dowodami, że właśnie tam został zabity. Infantino w ostatnich miesiącach kilkukrotnie spotykał się z przedstawicielami rodziny królewskiej oraz saudyjskiego rządu i wśród niektórych działaczy budzi wątpliwości fakt, iż robi on interesy z państwem przed wyjaśnieniem całej sprawy.
W zeszłym tygodniu Amnesty International ostrzegało tenisistów Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia przed udziałem w dobrze płatnym meczu w Arabii Saudyjskiej. Istnieje obawa, że kraj ten próbuje zastosować tak zwany „sportswashing”, czyli ocieplenie wizerunku swojego reżimu przy pomocy sportu. Podobnie może być właśnie w przypadku inwestycji w piłkę nożną.