„Moja etyka zawodowa na to nie pozwala”. Trener lidera II ligi odniósł się do wypowiedzi Mateusza Borka

2025-04-01 10:30:10; Aktualizacja: 1 dzień temu
„Moja etyka zawodowa na to nie pozwala”. Trener lidera II ligi odniósł się do wypowiedzi Mateusza Borka Fot. FotoPyK
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Futbolówka [TVP Sport]

Trener Pogoni Grodzisk Mazowiecki Marcin Sasal odniósł się do ostatniej pozaboiskowej aferki wokół meczu z Wieczystą Kraków, gdzie głównym tematem stała się wywołana przez niego „mini-korupcja”. Przy okazji odpowiedział pośrednio Mateuszowi Borkowi.

O meczu na szczycie II ligi zrobiło się głośno jeszcze przed meczem. Jak stwierdził sam szkoleniowiec, jego zespół próbował wyprowadzić z równowagi Sławomir Peszko, wspominając o zainteresowaniu trzech zawodników rywala, których krakowianie mogliby przejąć po sezonie.

Po zwycięskim meczu z Wieczystą Sasal określił postawę rywali „minikorupcją w nowoczesnym stylu”, co później Mateusz Borek uznał za sporą przesadę.

– Śmieszy mnie na wypowiedź. Bardzo szanuję za pracę Marcina Sasala, robi znakomity wynik w Pogoni Grodzisk i zadbał o to, żeby piłkarze nie musieli pracować zawodowo. Fajnie, że postawił się za swoimi piłkarzami. Natomiast to jest normalne w świecie. Przed każdym meczem Bayernu z Bayerem wraca temat zatrudnienia Wirtza czy innych… Nikt nie mówi o mini-korupcji w Niemczech czy Anglii. To są pewne spekulacje i pewne podsycanie zainteresowania meczem – stwierdził komentator TVP Sport w Kanale Sportowym.

Do całej tej otoczki na koniec odniósł się 54-letni taktyk Pogoni, argumentując swoją rację żelazną etyką zawodową.

– Dla mnie to jest słaba sytuacja. Można składać oferty, ale po meczu. Jeśli ktoś chciał namieszać... później Mateusz Borek ustosunkował się do tego, że go to śmieszy. Jak ma dobry humor, to też jest fajne, ale porównanie nas do Bayernu Monachium w meczu z Bayerem Leverkusen, gdzie tam to jest normalne, jest dosyć dużo na wyrost – ocenił Sasal w programie „Futbolówka” dla TVP Sport.

– Etyka zawodowa trenera, przynajmniej moja, nie pozwala na to, żebym przed meczem dzwonił do przeciwników. Te czasy już dawno minęły, a sam w nich pracowałem, więc wiem, jak to było. Z tym już nic więcej nie zrobimy bez względu na to, czy to było na poważnie lub nie, czy miało wywołać u nas dekoncentrację – dodał.

Pogoń Grodzisk Mazowiecki już w roli beniaminka zmierza po historyczny awans do I ligi. Na 10 kolejek przed końcem ma taką samą liczbę punktów przewagi nad strefą barażową.