Nicolò Zaniolo o burzliwym rozstaniu z Romą i przyszłości. „Mówili mi, że jestem ważną postacią, zamiast tego byłem tylko zyskiem kapitałowym”
2023-03-27 09:33:43; Aktualizacja: 1 rok temuNicolò Zaniolo odniósł się na łamach „La Gazzetta dello Sport” do okoliczności związanych z opuszczeniem Romy oraz najbliższej przyszłości.
Ofensywny pomocnik wyraził w trakcie zimowego okna transferowego gotowość do opuszczenia struktur ekipy ze Stadio Olimpico, ponieważ poczuł się oszukany.
- Mógłbym mówić godzinami o niespełnionych obietnicach. Powiedzieli mi, że jestem ważną postacią, zamiast tego byłem tylko zyskiem kapitałowym. Przez dwa lata mówiono mi, że nowy kontrakt jest gotowy. W styczniu zeszłego roku podpisałem go na tylko nieco korzystniejszych warunkach finansowych, bo byłem szczęśliwy w Rzymie i wiedziałem, że są problemy z Finansowym Fair Play. Po wielu rozmowach znudziło mnie to. Jeśli ja musiałem przemyśleć swoje pożegnanie, to inni też powinni - powiedział piłkarz.
W tej sytuacji trener José Mourinho nie wyobrażał sobie korzystania z usług 23-letniego zawodnika i dał mu „zielone światło” na rozpoczęcie poszukiwań nowego pracodawcy.Popularne
Zainteresowanie usługami jedenastokrotnego reprezentanta Włoch wyraziło kilka drużyn. Spośród nich bardzo konkretni okazali się działacze Bournemouth, ale sam piłkarz nie spojrzał początkowo przychylnym okiem na propozycję „Wisienek”.
Takie zachowanie Nicolò Zaniolo mocno poirytowało władze Romy, co podburzyło także fanów włoskiego klubu do tego stopnia, że gracz zaczął obawiać się o bezpieczeństwo swoje i rodziny. Było to dla niego bardzo dziwne uczucie.
- Rzym dał mi wszystko. Dzięki Romie zadebiutowałem w reprezentacji i tam urodził się mój syn. Bycie zdefiniowanym jako zdrajca było dla mnie ciężkim ciosem - przyznał ofensywny pomocnik na łamach „La Gazzetta dello Sport”.
- Zostałem wyrzucony za to, że nie przyjąłem oferty angielskiego klubu. Fani odebrali to w osobisty sposób. Niektórzy gonili mnie swoim samochodem, inni przychodzili do mojego domu. Moja rodzina i ja baliśmy się, bo czuliśmy się samotni. Ludzie byli tak wściekli, że nie mogliśmy z nimi właściwie rozmawiać. W tamtym czasie wyłączałem też telefon, ponieważ dostawałem dużo złych wiadomości. Byłem rozczarowany reakcjami prawie wszystkich. Nie wymienię nazwisk, ale niektórzy mówili, że jesteśmy jak bracia, a potem nawet się ze mną nie witali - dodał Włoch.
W efekcie został niejako przymuszony do przystania na ofertę angielskiego zespołu. Zrobił to jednak zbyt późno, bo ta finalizowała już transfer Hameda Juniora Traorè.
Ofensywny pomocnik znalazł się więc w bardzo trudnym położeniu, z którego uratowało go Galatasaray. 23-letni zawodnik trafił do tureckiej drużyny na bardzo korzystnych dla siebie warunkach, ponieważ w umowie obowiązującej do 30 czerwca 2027 roku zawarł klauzulę odstępnego wynoszącą tylko 35 milionów euro.
- To oczywiste, że nie mogę zagwarantować, że zostanę w Turcji przez pięć lat, ale dopóki tu jestem, zawsze będę dawał z siebie wszystko - odniósł się Zaniolo do najbliższej przyszłości.
Do tej pory rozegrał dwa mecze dla Galatasaray i zdobył w nich bramkę.