OFICJALNIE: Maya Yoshida odszedł z Schalke 04. Czas na nową przygodę!

Zawodnikiem Los Angeles Galaxy został Maya Yoshida. Obrońca podpisał kontrakt do końca 2024 roku.

Pierwszym klubem w seniorskiej karierze Yoshidy była Nagoya Grampus. Dla tego zespołu wystąpił w 101 meczach i wykazał się całkiem dobrą skutecznością jak na środkowego obrońcę, bo zanotował jedenaście trafień.

Ojczyznę opuścił na początku 2010 roku, kiedy rozpoczął swoją europejską przygodę w holenderskim VVV-Venlo. Jako zawodnik tego zespołu został z reprezentacją Japonii mistrzami Azji w 2011 roku. Jest to jedyne trofeum w karierze 34-latka.

Latem 2012 roku Southampton zapłaciło za środkowego obrońcę prawie trzy miliony euro. Okazały się to bardzo dobrze wydane pieniądze, bo Yoshida spędził prawie osiem lat w Premier League, a dla „Świętych” wystąpił w 194 spotkaniach.

Popularne

Previous

Mocna wiadomość od kibiców Pogoni Szczecin. Chodzi o Legię Warszawa

Erik Expósito rozpoczął strzelanie w nowym klubie

Klarowne stanowisko Nico Williamsa w sprawie transferu

Marek Papszun wskazuje: To są faworyci do mistrzostwa Polski

Transfery - Relacja na żywo [23/07/2024]

Dwuipółgodzinne spotkanie w sprawie hitowego transferu Daniego Olmo

Transfery - Relacja na żywo [22/07/2024]

Bartosz Nowak o krok od zmiany klubu w Ekstraklasie. Testy medyczne

Next

Kolejnym przystankiem w karierze Japończyka były Włochy. Tam w 74 spotkaniach reprezentował Sampdorię.

Miniony sezon środkowy obrońca spędził w Schalke 04 Gelsenkirchen. Zanotował 31 występów, jednak nie zdołał uratować zespołu przed spadkiem z ligi.

Teraz pora na trzeci kontynent w karierze Japończyka. W zespole z Los Angeles spotka, chociażby Douglasa Coste, Riquiego Puiga czy Chicharito, a z Martínem Cáceresem będzie miał okazję stworzyć bardzo doświadczony blok defensywny.

- Maya jest wyśmienitym środkowym obrońcą, który wnosi do naszego zespołu wyjątkowe doświadczenie i cechy przywódcze. Z niecierpliwością czekamy na jego integrację z naszą grupą - powiedział o nowym zawodniku trener zespołu, Greg Vanney.